Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin nadal niepokonane we własnej hali!

Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin zaliczyły kolejne domowe zwycięstwo. Tym razem ograły SKK Polonię Warszawa 84:65.

źródło: AZS UMCS Lublin

Po piątkowym zwycięstwie Pszczółki nadal pozostają niepokonane w lubelskiej hali Mosir. Nie zlekceważyły przeciwniczek ze stolicy, o czym mówi Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec lublinianek.

Tego wieczoru akademiczki zaprezentowały się lepiej niż w meczu z VBW Arką Gdynia – przede wszystkim od pierwszych minut spotkania postawiły na koncentrację i utrzymały ją do końca spotkania. W niecałe 4 minuty akademiczki wyszły na prowadzenie 15:4. Warszawianki miały spore problemy, aby przebić się przez szczelną defensywę rywalek. Martyna Leszczyńska ledwie zdołała dołożyć w sumie trzy punkty, a już pod koszem jej drużyny znalazły się Pszczółki z Aleksandrą Stanaćev na czele. Po pierwszych 10 minutach miejscowe prowadziły już 26:13.

– wyjaśnia Maciej Gordon, trener SKK Polonii Warszawa.

Spora zaliczka punktowa pozwoliła podopiecznym trenera Krzysztofa Szewczyka na spokojne kontrolowanie dalszego przebiegu meczu. Tego wieczoru Pszczółki radziły sobie w ataku bardzo dobrze – raz za razem rozprowadzały defensywę rywalek szybkimi podaniami. Skuteczność w rzutach za trzy punkty też robiła tego wieczoru lepsze wrażenie niż w ostatnim starciu akademiczek. Zielono-białe wygrały drugą partię spotkania 18:16.

Kolejną kwartę otworzyła Stanaćev celną trójką z wyskoku. W kilkanaście sekund odpowiedziała Klaudia Sosnowska rzutem za dwa punkty. W odpowiedzi z linii rzutów osobistych dwa punkty zdobyła Martina Fassina, a po chwili jej wyczyn powtórzyła Sosnowska. Za moment sytuacja powtórzyła się. Przyjezdne próbowały dotrzymywać tempa gospodyniom, ale przewaga zdobyta przez akademiczki na początku meczu była nie do pokonania dla SKK Polonii Warszawa. Decydująca część starcia rozpoczęła się od punktów Tei Goršič. Niecałe 15 sekund później na linii rzutów wolnych znalazła się Kamiah Smalls. Lublinianki szły pewnie po swoje, za to przyjezdne nie miały odpowiedzi na siłę Pszczółki pod koszem, co finalnie dało zielono-białym aż 84 punkty. Zadowolenia nie kryje Krzysztof Szewczyk.

To było pierwsze, zaległe spotkanie z Warszawą. W niedzielę Pszczółki czeka kolejne spotkanie z drużyną Macieja Gordona. Początek już o godzinie 15:00.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport