Lubelscy fani rugby wreszcie się doczekali. Budowlani wygrali pierwszy mecz w sezonie. Na zakończenie rundy jesiennej Ekstraligi pokonali u siebie Arkę Gdynia 29:19. Dzięki tej wygranej podopieczni Stanisława Więciorka odbili się od dna tabeli i dali nadzieje swoim kibicom na lepsze występy w kolejnej części sezonu.
Wytypowanie zwycięscy tego spotkania jeszcze przed jego rozpoczęciem nie należało do najłatwiejszych zadań. Budowlani nie wygrali w tym sezonie, ale taka sama sytuacja miała miejsce w przypadku Arki z tą różnicą, że gdynianie wśród tych porażek zanotowali jeden punkt bonusowy. Tylko dlatego rugbiści z Trójmiasta nie byli czerwoną latarnią ligi. Dodajmy, że stawka tego starcia była wysoka bo kto przegrał zostawał na całą zimę na miejscu spadkowym. Wagę tego meczu znali tez chyba kibice bo pomimo mocno jesiennej aury tłumnie zgromadzili się przy Krasińskiego.
Pierwsza część gry to bezapelacyjna dominacja gospodarzy. Lublinianie od początku grali pewnie w obronie jak nigdy dotąd i przede wszystkim skutecznie w ataku. Już w pierwszych minutach przyłożenie dla rugbystów z „Koziego Grodu” zdobył Sasha Khomenko. Podopieczni Stanisława Więciorka zamknęli Arkę na jej własnej połowie i nie dawali jej pola manewru. Sami natomiast konsekwentnie zdobywali punkty. Dwa przyłożenia zanotował Arkadiusz Janeczko, zawodnik który na co dzień występuje dla angielskiego Tunebridge Wells RFC. Jeden z jak się później okazało bohaterów tego spotkania nie ukrywał, że tutaj zaprocentowało właśnie doświadczenie zdobyte na wyspach.
Do tych przyłożeń podwyższenie dołożył Maciej Grabowski i Budowlani na przerwę schodzili z prowadzeniem 17:0.
Mecz w drugiej odsłonie jeszcze bardziej się otworzył. Podopieczni Stanisława Więciorka nadal chcieli zdobywać punkty, a Arka walczyła o odwrócenie losów tego meczu. Gdynianie już na początku drugich 40 minut dotarli na pole punktowe lublinian, ale na nic się to zdało bo ci odpowiedzieli i to podwójnie. Przyłożenia zdobywali, już po raz trzeci w meczu Arkadiusz Janeczko i Stanisław Kasprzak. Budowlani wygrywali już 29:5 i wydawało się, że wynik jest przesądzony. Trochę nerwowości wprowadziła jednak czerwona kartka dla Anriego Bogveradze. Gruzin ledwie kilka minut po wejściu na boisko starł się z jednym z zawodników rywali. Obu rugbystów musieli rozdzielać koledzy, sędzia natomiast zdecydował się wyrzucić z placu gry tylko podopiecznego Stanisława Więciorka. Arkowcy w tym momencie zaczęli zaciekle atakować i w końcu udało im się zdobyć punkty. Marzenia gości o odwróceniu losów meczu przerwał jednak gwizdek oznaczający koniec spotkania. Budowlani wygrali 29:19. Trener Arki Gdynia Dariusz Komisarczuk nie ukrywał, że w Lublinie spodziewał się trudnego starcia.
Budowlani Lublin na ten moment mają na koncie 5 oczek i zajmują przedostatnią lokatę w Ekstralidze Rugby. Ta sytuacja nie zmieni się do startu rundy wiosennej. Podopiecznych Stanisława Więciorka czeka teraz przynajmniej trzy miesiące przerwy od grania.