Niewiele ponad godzinę trwało sobotnie spotkanie siatkarek AZS UMCS Lublin z wiceliderem drugoligowej tabeli- ŁKSem Łódź. Podopieczne trenera Jacka Rutkowskiego nie były w stanie przeciwstawić się bardzo dobrze dysponowanym faworytkom meczu i uległy zdecydowanie 0:3.
W pierwszej partii wyrównana walka toczyła się do stanu po 11. Potem łodzianki trzykrotnie zatrzymały ataki gospodyń, których gra zupełnie się posypała. Przyjezdne sukcesywnie zwiększały dystans, a ten pod koniec seta wynosił już 7 punktów. W końcówce akademiczki zerwały się jeszcze do walki, jednak było to za mało na grający dobre spotkanie ŁKS, który zwyciężył w tej partii do 22.
Drugą odsłonę lepiej zaczęły gospodynie, dzięki agresywnej zagrywce i kończonym atakom prowadziły 15:10. Niestety od tego momentu coś zacięło się w ich grze. Powróciły kłopoty z przyjęciem i błędy w ataku. Taki stan rzeczy skrupulatnie wykorzystały łodzianki, które szybko odrobiły straty i wygrały set 25 do 20.
W trzeciej i ostatniej odsłonie lubelskie akademiczki były tylko tłem dla rozpędzonego zespołu z Łodzi. Przyjezdne rozbijały przyjęcie AZSu mocną, szybującą zagrywką, uniemożliwiając dokładne rozegranie i wyprowadzanie skutecznych ataków. Lublinianki przegrały ten set do 16 a cały mecz 0:3.
Kluczem do okazałego zwycięstwa ŁKSu okazała się taktyczna zagrywka, wymuszająca błędy w przyjęciu gospodyń. – Myślę, że znaleźliśmy ten słabszy punkt, czyli przyjęcie. Dziewczyny z Lublina bardzo niedokładnie sobie dogrywały piłkę po naszej zagrywce i to nam bardzo ułatwiało grę. Nasza zagrywka nie była może punktowa, ale za to taktyczna, aby utrudnić rywalowi życie jak najbardziej- mówił trener przyjezdnych, Michał Cichy:
Dodatkowo Łodzianki miały znaczną przewagę w grze na siatce, a rozgrywane w bardzo szybkim tempie piłki pozwalały im gubić lubelski blok. – Mamy zawodniczki, które potrafią tak grać i to wykorzystują. Gra jest wtedy bardziej widowiskowa i nieprzewidywalna, one same lubią taki styl- komentował trener.
W drużynie ŁKSu zagrała wielokrotna reprezentantka Polski w siatkówce plażowej Agnieszka Wołoszyn. Według atakującej przyjezdnych w odniesieniu zwycięstwa pomogło ogranie i pewność siebie. – Dysponowałyśmy większą siłą ataku, blokiem, doświadczeniem. Lublin to są młode dziewczyny. To jest zespół nieobliczalny, stać go na bardzo dużo. Mają potencjał, ale brakuje im jednej, dwóch doświadczonych dziewczyn i wtedy zajmowałyby wyższe miejsce w tabeli niż na dzień dzisiejszy- powiedziała Wołoszyn.
Przewagę łodzianek wynikającą z ich większego doświadczenia podkreślała także kapitan lubelskiej drużyny Dominika Kołosińska. – Grałyśmy z bardzo doświadczonym zespołem, który ma dojrzałe zawodniczki. W porównaniu do nich byłyśmy słabsze, choć w dwóch pierwszych setach nie zabrakło ambitnej walki- tłumaczyła kapitan AZSu.
Do końca rundy zasadniczej pozostały już tylko 3 kolejki. Porażka w sobotnim meczu kosztowała lublinianki spadek o jedno miejsce. Za tydzień AZS UMCS zagra na wyjeździe z bezpośrednim sąsiadem, zajmującym ostatnią lokatę zespołem LKS Perła Złotokłos.
by Katarzyna Niećko