Szczypiorniści Azotów Puławy ulegli Orlen Wiśle Płock 22-37 (13:20) w spotkaniu w ramach 14. kolejki PGNiG Superligi mężczyzn. Gospodarze odnieśli tym samym swoją ósmą ligową porażkę w obecnym sezonie.
W takich słowach opiekun szczypiornistów Azotów Puławy Ryszard Skutnik, skomentował występ swoich podopiecznych.
W spotkaniu drugiej z dziewiątą drużyną ligi przed tą serią gier ,na parkiecie zobaczyliśmy aż jedenastu uczestników i siedmiu medalistów zakończonych niedawno Mistrzostw Świata w Katarze. Początkowe fragmenty starcia nie wskazywały na to, że zakończy się ono takim rozstrzygnięciem. Oba zespoły rozpoczęły płaską obroną, w ataku zaś skupiając się głównie na rzutach z drugiej linii. Trener Orlenu Wisły Maolo Cadenas rotował zestawieniem gdy chodzi o trójkę rozgrywających w swoim zespole. Mariusz Jurkiewicz pierwotnie jako lewy rozgrywający często przechodził na środek, i to jego próby z dystansu najczęściej zagrażały bramce Vadima Bogdanova:
mówił po zakończeniu spotkania były gracz m.in Atletico Madryt, reprezentant Polski.
Piłkarze ręczni Azotów w miarę upływu czasu zagęszczali szyki defensywne. Na środku obrony patą nie do zatrzymania okazali się być Mateusz Kus i Nicola Prce. Drugi z nich przekładał swoją dobrą dyspzycję również na poczynania w ataku. W całym meczu Bośniak trafił trzykrotnie. Mateusz Kus z kolei określił końcowy fragment pierwszej połowy jako kluczowy w kontekście końcowego wyniku:
Chcieliśmy sprawić niespodziankę kibicom, mówił wracający po kontuzji, aktywny głównie w drugiej części spotkanie Krzysztof Łyżwa, rozgrywający puławskich Azotów
Gra bramka za bramkę utrzymywała się do około 20 minuty. Późnij całkowita przewagę nad przebiegiem starcia przejęli goście. Połocczanie przechodzili na obronę 5-1 z wysuniętym Ivanem Nikceviciem, który zastąpił niegroźnie kontuzjowanego Adama Wiśniewskiego. Reprezentant Serbii odnotowywał częste przechwyty, które zamieniał na bramki z kontrataków. W sumie całym spotkaniu rzucił ich 5:
mówił vis-a-vis Nikcevicia Michał Daszek, którego trener Cadenas delegował do gry dopiero na końcowe fragmenty meczu.
Pierwsza połowa zakończyła się tym samym pewną wygraną Orlen Wisły Płock 20-13. Puławianie grali coraz bardziej niefrasobliwie w ataku, nie pomogła również zmiana wprowadzenie do bramki Sebastiana Zapory w miejsce Vadima Bogdanowa. Nie pomogli także debiutanci – Aliaksander Tsitou z Białorusi oraz Chorwat Hrvoje Tojcić. Druga odsłona to całkowita dominacja Wisły na parkiecie. Puławianie przybici wynikiem do przerwy grali bez pomysłu. Trener Ryszard Skutnik dawał szansę zmiennikom, jednak trójka rozgrywających Masłowski, Łyżwa, Tojcić nie okazała się lepsza od wyjściowej z Marko Tarabochią, Nikolą Prce i Rafałem Przybylskim. Nie błysnęli również skrzydłowi. Niemal niewidoczny był Czech Jan Sobol, podobnie jak zdobywca zaledwie dwóch bramek w całym starciu Przemysław Krajewski.
– Pierwszy kwadrans dawał nadzieję, później błądziliśmy jak dzieci we mgle – stwierdził brązowy medalista z Kataru Piotr Masłowski:
Ostatecznie Azoty Puławy przegrały w szlagierze 14. kolejki PGNiG Superligi mężczyzn z Orlen Wisłą Płock 22-37. Najskuteczniejszy w szeregach gospodarzy był zdobywca 6 bramek Marko Tarabochia, zaś po drugiej stronie parkietu najbardziej okazałą zdobyczą bramkową mógł poszczycić się Mariusz Jurkiewicz, który pokonał duet Bogdanov/Zapora ośmiokrotnie.
Kolejny mecz szczypiornistów Azotów czeka już w najbliższy wtorek, 10 lutego. Ciężkich gier ciąg dalszy gdyż rywalem graczy trenera Ryszarda Skutnika w meczu wyjazdowym będzie zespół VIVE Tauron Kielce. Czternastego lutego zaś puławian czeka wyjazd do Belgii. Tam z HC Vise BM rozpoczną oni dwumecz o awans do ćwierćfinału Challenge Cup.
Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 22:37 (13:20)
Azoty: Bogdanow, Zapora – Tarabochia 6, Kus 4, Przybylski 3, Prce 3, Krajewski 2, Skrabania 2, Łyżwa 1, Sobol 1.
Karne: 2/3
Kary: 4 minuty (Kus, Przybylski – po 2 min.)
Wisła: Corrales, Wichary, Morawski – Jurkiewicz 8, Ghionea 6, Rocha 6, Nikcević 5, Zelenović 4, Daszek 3, Tiumencew 3, Montoro 1, Racotea 1.
Karne: 2/3
Kary: 12 minut (Kwiatkowski i Rocha – po 4 min., Zelenović i Montoro – po 2 min.)