Reprezentacja Polski kobiet zakończyła swój udział na trwających obecnie Mistrzostwach Świata. Biało-czerwone, po wczorajszej wygranej z kadrą Austrii (35:30), zakończyły cały turniej na miejscu jedenastym.
Podopieczne Arne Senstada rozegrały łącznie sześć spotkań. Dwa pierwsze padły łupem polskich szczypiornistek, które pokonały kolejno Chinki (36:20) oraz Tunezyjki (29:16). Trzeci pojedynek na Mistrzostwach Świata był niestety bolesnym sprawdzianem z obecnymi obrończyniami tytułu, a więc Francuzkami. Les Bleues wygrały 42:28. Warto jednak zaznaczyć, że po pierwszej połowie Polki przegrywały zaledwie 17:18. Później przyszedł czas na wygraną z reprezentacją Argentyny 28:25 i drugą porażkę, tym razem z Holenderkami (22:33). Mimo, że biało-czerwone nie miał już szans na awans, spotkanie z kadrą Austrii było bardzo ważne w kontekście ostatecznego miejsca na turnieju.
Spotkanie rozpoczęło się dosyć nerwowo. Mimo, że mecz toczył się przez większość czasu punkt za punkt, do przerwy prowadzenie objęły Austriaczki, wygrywając tę partię 18:17. Druga część pojedynku także rozpoczęła się od wyrównanej gry z obu stron. Przy stanie 25:25 biało-czerwone wrzuciły jednak wyższy bieg, trafiając do bramki rywalek sześć razy z rzędu. Prowadzenia nie wypuściły aż do końca. Wygrana 35:30 zapewniła reprezentantkom Polski trzecie miejsce w grupie oraz klasyfikację na miejscach 9-12. Biorąc jednak pod uwagę liczbę punktów oraz bilans bramkowy, biało-czerwone uplasowały się na pozycji jedenastej.
Mówiła Paulina Wdowiak – bramkarka reprezentacji Polski oraz PGE MKS-u El-Volt Lublin.
Oprócz Wdowiak, w kadrze oglądać także mogliśmy Aleksandrę Rosiak, na co dzień również występującą w ekipie biało-zielonych. Co ciekawe, popularna „Rosi” dzięki trafieniu z reprezentacją Chin zdobyła swoją bramkę numer 200 w narodowych barwach.
Reprezentacja Polski pod wodzą trenera Arne Senstada po raz pierwszy zakończyła turniej Mistrzostw Świata tak wysoko. Wcześniej biało-czerwone zajmowały miejsca 15 (2021) oraz 16 (2023).



