Pokaz siły w wykonaniu drużyny Nikoli Grbicia w finale turnieju rozgrywanego w Ningbo. Biało-Czerwoni zdeklasowali aktualnych mistrzów świata, Włochów 3:0. W drodze do drugiego w historii złota Ligi Narodów Polacy nie przegrali nawet seta. Podium uzupełniła Brazylia, pokonując Słowenię 3:1.
Sukces sprzed dwóch lat, kiedy Polacy w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie stanęli na najwyższym stopniu tych rozgrywek, właśnie się powtórzył. Jednak biorąc pod uwagę okoliczności towarzyszące reprezentacji dzisiaj i w 2023 roku, gołym okiem widać różnice. Wiele mówi sam wyjściowy skład na mecz z Włochami, który tworzyli: Marcin Komenda, Kewin Sasak, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Jakub Nowak (zmieniony w trakcie spotkania przez Szymona Jakubiszaka), Jakub Kochanowski, Jakub Popiwczak. Dotychczasowi liderzy tacy jak: Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Paweł Zatorski, Mateusz Bieniek czy Marcin Janusz ze względów zdrowotnych lub osobistych nie znaleźli się nawet w czternastoosobowej drużynie. Dlatego tym bardziej trzeba docenić smak medalu z Ningbo, złotego medalu z Ningbo.
Walczenie jak równy z równym z przeciwnikiem, który ma w swoich szeregach siatkarzy o bogatszym doświadczeniu i wspólnym ograniu mogło stanowić spore wyzwanie. Polska drużyna ani razu nie uległa podopiecznym Ferdinando De Giorgiego, co pokazała już od pierwszych akcji meczu. Dzięki punktowemu blokowi wyszła na prowadzenie 5:3. Włosi, pracując w tym samym elemencie, wkrótce doprowadzili do remisu 6:6. Poprzez coraz bardziej urozmaiconą grę oraz różnorodny rozkład ataku Biało-Czerwoni zaczynali rozstrzygać akcje na własną korzyść, budując nawet czteropunktową zaliczkę. Włosi odrabiali straty, przez co końcówka seta przyniosła wiele emocji. Pierwsza partia zakończyła się rezultatem 25:22 na korzyść Polaków po ataku Kamila Semeniuka.
Wyraźne zdezorientowanie nastąpiło wśród mistrzów świata na samym początku drugiego seta. Problemy spowodowane błędami w ustawieniu wykorzystali Biało-Czerwoni i w konsekwencji uzyskali przewagę 6:3. Z każdym kolejnym zagraniem siatkarze Nikoli Grbicia prezentowali się coraz pewniej, tym samym zmuszając Włochów do popełniania kolejnych błędów. Pewny atak z szóstej strefy Wilfredo Leona na 11:6 nie złamał jednak woli walki rywala. Kilka chwil później Włosi dołożyli kilka punktów i zbliżyli się do stanu 13:12. Dobre zagrywki Szymona Jakubiszaka znów pozwoliły odbudować kilkupunktową przewagę. Skuteczna gra w ataku zwłaszcza Kamila Semeniuka oraz błędy przeciwnika sprawiły, że polscy siatkarze wysoko wygrali tego seta wynikiem 25:19.
Trzecią partię wicemistrzowie olimpijscy rozpoczęli w zestawieniu z Szymonem Jakubiszakiem, który w połowie poprzedniego seta zmienił Jakuba Nowaka. Postawieni pod ścianą przeciwnicy mieli ostatnią szansę na przedłużenie meczu finałowego. Jednak polska drużyna ponownie od samego początku seta dyktowała warunki, powiększając prowadzenie. Seria trudnych zagrywek posłana przez Kamila Semeniuka dała przewagę 12:7. Trener Ferdinando De Giorgi bezskutecznie starał się reagować na wydarzenia na boisku, dokonując zmian w swoim zespole. Od połowy Polacy grali w pełni swobodnie popisując się technicznymi zagraniami czy zmiennością wprowadzania piłki do gry z pola serwisowego. Dominacja utrzymała się do ostatniej akcji, którą atakiem ze środka zakończył Szymon Jakubiszak, ustalając wynik seta na 25:14.
Leave a Reply