Straż pożarna w całym województwie otrzymuje kolejną turę zgłoszeń po nawałnicach. Wieczorem i w nocy dzwonili ci mieszkańcy, którym ratowanie gospodarstw nie pozwoliło zmrużyć oka. Teraz zgłaszają się ci, którzy po przebudzeniu zastali w swoich piwnicach wodę czy zalany dojazd do posesji.
Jednak najcięższe interwencje strażacy mają już za sobą. A było ich dużo. Najwięcej zgłoszeń, bo ponad 100 otrzymali z powiatu tomaszowskiego. Głównie dotyczyły one odpompowywania wody z piwnic i budynków gospodarczych, a także usuwania konarów drzew. Najbardziej poszkodowane gminy to Bełżec, Tomaszów i Susiec.
Do wielu interwencji dochodziło także w powiecie zamojskim. W gminie Łabunie doszło do ewakuacji kilkudziesięciu zwierząt hodowlanych po zalaniu jednego z gospodarstw. A od godziny 2.30 do rana zablokowana była także droga krajowa nr 17, przez którą strażacy przeprowadzali węże do odpompowywania wody.
Strażacy interweniowali także w Nałęczowie, gdzie odnotowano kilkanaście zalań. Niebezpiecznie podniósł się stan rzeki Bochotniczanka. Trzy pompy odprowadzały wodę ze zbiornika znajdującego się na rzece. Po to, aby uchronić uzdrowisko przed zalaniem.
W tym momencie sytuacja po nocnych ulewach została opanowana. Przez cały dzień jednak strażacy będą usuwać skutki zniszczeń.