Akademikom udało się wziąć rewanż za porażkę z poprzedniego sezonu. Podopieczni Patryka Maliszewskiego w regulaminowym czasie gry zremisowali 22-22, a po rzutach karnych pokonali 4-3 KS Warszawiankę.

fot. Michał Piłat (azs.umcs.pl)
Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy szybko zabrali się za zdobywanie bramek. Do 9. minuty akademicy prowadzili 5:2 po celnym rzucie Wiktora Jeduta. Następnie do gry wrócili Warszawiacy, a duża w tym zasługa Kacpra Cicholskiego. Zawodnik KS Warszawianki trzykrotnie trafiał do siatki Pawła Wójcika, który pojawiał się przy okazji rzutów karnych, jednak bez szczęścia między słupkami. Końcówka pierwszej połowy to szarpana gra z obu stron, choć to miejscowi mieli więcej okazji do zdobycia gola. Mimo to na przerwę schodzili przegrywając minimalnie 11-12. Paweł Wójcik wskazał na różnicę między grą w obronie a w ataku.
-mówi bramkarz AZS UMCS Lublin
Druga połowa to jeszcze lepsza gra zespołu przyjezdnych, którzy powiększali swoją przewagę. Z kolei zmorą gospodarzy znów była skuteczność. Goście poczuli się jednak zbyt pewnie, dlatego ostatnie minuty spotkania były w ich wykonaniu nerwowe. Właśnie to dało nadzieję akademikom na osiągnięcie korzystnego wyniku. I to udało się w samej końcówce meczu, gdy przy stanie 20-22 Dmytro Dmytruk dwukrotnie trafił z rzutu karnego, przez co zapewnił swojej drużynie konkurs rzutów karnych. W nich lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 4-3, rewanżując się tym samym za ubiegłoroczną porażkę w takim samym stosunku bramkowym. O przyczynach porażki mówił trener KS Warszawianki Tomasz Porzeziński.
-wyjaśnia szkoleniowiec zespołu gości
Dzięki wygranej nad rywalem z Warszawy akademicy utrzymują serię czterech zwycięstw rzędu, co daje im bezpieczną pozycję lidera. Za niespełna dwa tygodnie szczypiorniści AZS UMCS na własnym parkiecie podejmą SPR Nowe Piekuty.