Siatkarki AZS UMCS Lublin wywalczyły pierwszy w tym sezonie punkt na własnym parkiecie. Niestety to tylko jedno oczko, bo zawodniczki Jacka Rutkowskiego uległy UKS Ozorków 2-3.
Pierwszy set od początku przebiegał pod dyktando gospodyń, które zbudowały kilkupunktową przewagę i wygrały pierwszą partię 25-19. Kolejne dwie odsłony gry to już dominacja przyjezdnych, które dwukrotnie zwyciężały do 20. W lubelskiej drużynie pojawiły się problemy z wykończeniem ataków. – To świadczy tylko o dobrej postawie w obronie naszych przeciwniczek. Były takie mecze, że wbijałyśmy rywalkom gwozdzie, ale tym razem dziewczyny były bardzo dobrze ustawione w polu – tłumaczy środkowa AZS UMCS, Eliza Jackowska.
Czwarta partia to walka punkt za punkt. Wynik oscylował wokół remisu, jednak w końcówce to gospodynie zdołały odskoczyć przeciwniczkom i wygrały 25-22. W hali Akademickiego Ośrodka Sportu kibice mogli zatem obejrzeć tie break. Ten od początku nie układał się po myśli akademiczek. Kontuzji kostki nabawiła się Olga Szewczuk, a zawodniczki z Ozorkowa wykorzystały słabości UMCS- u. Ostatecznie piąty set zakończył się wynikiem 8-15. – Głównym powodem naszej słabszej gry było przyjęcie zagrywki. To są punktowe błędy, które pózniej trudno odrobić. Jednak uważam, że to był dobry mecz i fajnie się go oglądało. Szkoda, że w piątym secie zabrakło takiej determinacji jak na początku spotkania.
Punkt zdobyty dzięki dwóm wygranym setom pozwolił UMCS – owi zbliżyć się do czwartego zespołu w tabeli na 2 punkty. Pierwsza czwórka jest wiec cały czas realna. Trener Rutkowski zapowiada walkę do końca sezonu. – Teraz jedziemy do Łodzi, tam na pewno będzie ciężko. Jest jeszcze Perła Złotokłos, z którą możemy powalczyć. Damy z siebie wszystko. Teraz mamy w zespole kontuzję , trzeba trochę przeorganizować założenia treningowe i meczowe – zobaczymy jak nam to wyjdzie.
Kolejne spotkanie zawodniczki AZS UMCS Lublin rozegrają za tydzień w Łodzi, z wiceliderem tabeli – ŁKSem. Następny mecz u siebie czeka je 24 listopada przeciwko Perle Złotokłos.