,,Pierwszy krok w raju”. Motor Lublin vs Raków Częstochowa

Wróciła PKO Ekstraklasa. Dla kibiców z Lublina jest to powrót po dłuższej przerwie. Na mecz Motoru Lublin w najwyższej klasie rozgrywkowej trzeba było czekać aż 32 lata.

Grafika: Motor Lublin

Ekipa z Lubelszczyzny żegnała się z Ekstraklasą zwycięstwem 2:5, w wyjazdowym meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Do utrzymania zabrakło wówczas dwóch punktów. Przez większość tamtego sezonu drużynę biało-żółto-niebieskich prowadził trener Grzegorz Bakalarczyk. Dopiero w 32 kolejce sezonu doszło do zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Miejsce trenera Bakalarczyka zajął wówczas Waldemar Wiater. Finalnie Motor spadł i pomimo wielu prób nie powrócił już na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Aż do 21 lipca 2024 roku.

W ciągu 32 lat Motor był w wielu miejscach. Na szczęście okres podróżowania po niższych klasach rozgrywkowych się zakończył. Ekstraklasa nie powróci na stary stadion przy Alejach Zygmuntowskich, zawita za to na Arenę Lublin. Stadion, który gościł w ciągu swojej dziesięcioletniej historii m.in. dwa finały Pucharu Polski. W sezonie 2015/16 stał się przez jeden sezon domowym boiskiem grającego wówczas w Ekstraklasie Górnika Łęczna. W niedzielę pierwszy raz na Arenie Lublin PKO BP Ekstraklasę przywitają kibice lokalnego Motoru. Niewątpliwie była to daleka podróż, którą zakończyła bramka Mbaye Jacques Ndiaye w 93′ doliczonego czasu finału baraży z Arką Gdynia.

Na początek nowego rozdziału w historii klubu mecz z byłym Mistrzem Kraju i uczestnikiem poprzedniej edycji Ligi Europy Rakowem Częstochowa. Trener Medalików podkreślał w niedawnym wywiadzie, że skład jego drużyny nie jest jeszcze w pełni zgrany i gotowy na rywalizację o tytuł. Tegorocznym beniaminkom w dwóch pierwszych meczach udało się zdobyć jeden punkt. W piątek Lechią Gdańsk podzieliła się punktami ze Śląskiem. Wczoraj GKS Katowice przegrał z Radomiakiem Radom 2:1. Czas sprawdzić formę beniaminka z Lublina. Pora rozpocząć nowy rozdział w historii klubu kierowanego przez Zbigniewa Jakubasa. Motor na pewno ma wiele do udowodnienia, przede wszystkim ważne jest, aby pokazać piłkarskiej Polsce, że awans nie był kwestią przypadku.

Wśród tegorocznych beniaminków drużyna z Lublina czekała zdecydowanie najdłużej. Trzymamy kciuki, powtarzalność przełożyła się na kolejny sezon. Wszyscy na Lubelszczyźnie liczą, że ta ,,powtarzalność” przełoży się na utrzymanie Motoru w najwyższej klasie rozgrywkowej w rozpoczętym w piątek sezonie 2024/25.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport