Szczypiornistki, podobnie jak w pierwszej rundzie, bez większych problemów uporały się z zespołem MTS Żory. Poprzednio musiały gonić wynik – tym razem, po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej odskoczyły i zasłużenie wygrały 39-25.
Patryk Maliszewski, trener gospodyń, przyznawał że nie chciał doprowadzić do sytuacji z pierwszego meczu, w którym przez słaby początek spotkania, później trudno odrobić straty:
Mecz toczył się bramka za bramkę do 26 minuty. Wtedy gospodynie zaliczyły efektowną końcówkę i jeszcze przed przerwą odsłony rzuciły zaliczyły cztery trafienia, podczas gdy zawodniczki z Żor – ani jednego. Druga połowa to już popis gry akademiczek. Podopieczne Patryka Maliszewskiego zaliczyły kilka serii rzutowych, dzięki którym stopniowo odskakiwały rywalkom coraz bardziej. Po około kwadransie gry w drugiej odsłonie lublinianki od stanu 25-20 rzuciły 5 bramek z rzędu. To że MKS AZS UMCS grał na dużym luzie, najlepiej było widać po Jagodzie Lasek, która zaliczyła nawet kilka trafień … lobem. Dobrze radziła sobie także Anna Rossa, która po spotkaniu była zadowolona ze swojego występu:
MKS AZS UMCS znajduje się na piątej pozycji w ligowej stawce i ma 11 punktów straty do SPR JKS Jarosław. Za tydzień akademiczki pojadą właśnie na parkiet lidera. Mecz odbędzie się w najbliższą sobotę.



