Europarlament docenił najlepsze filmowe produkcje pochodzące ze Starego Kontynentu. Nagroda LUX Prize została przyznana.
Wśród nominowanych nie było żadnych polskich filmów, ale zwyciężyła koprodukcja Islandczyków, Francuzów oraz Ukraińców. „Woman at War” opowiada historię kobiety, która jest nauczycielką muzyki, ale żyje podwójnym życiem, nieoficjalnie także jako ekologiczna aktywistka. Film miał swoją premierę w Cannes, gdzie został nazwany „najbardziej feministycznym filmem tego roku”.
– mówi Benedikt Erlingsson z Islandii, reżyser zwycięskiego filmu:
[Kobiety często są na pierwszej linii frontu jeśli chodzi o walkę o środowisko naturalne. Jeśli chodzi o mnie, to kobiety wokół mnie zawsze ratowały świat – począwszy od mojej matki oraz babci i tak dalej. Otaczał mnie swoisty „matriarchat” – w sensie społeczeństwa mojego kraju. Tak to wygląda – jestem feministą.
Mój film jest ostrzeżeniem. Obecnie istnieje pewna kultura zaprzeczenia i odkładania wszystkiego na później. Musimy zmienić nasz styl życia, będzie to trudne, ale jest konieczne by uchronić środowisko. Jednak jeśli chcemy wieść dobre i długie życie, musimy się zmienić. Mniej rzeczy dookoła, mniej podróżowania, mniej mięsa, ale wtedy wszystkie zasoby wystarczą na dłużej. Potrzebujemy wyborców, którzy zagłosują na tych, którzy mówią, że potrzebujemy mniej rzeczy, mniej wszystkiego. To także wyzwanie dla samych polityków. Wyzwanie dla całego pokolenia. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które jeszcze może coś zrobić dla świata. Powinniśmy reagować szybko na bezpośrednie zagrożenia.
To ogromne wyzwanie dla wszystkich obywateli, by zrozumieć, że jeśli podróżuję do Ameryki to jest jakieś 5 godzin samolotem, czyli jakbym wypierdział sześćset kilogramów dwutlenku węgla w powietrze. Żeby środowisko wyszło na zero musiałbym posadzić przynajmniej 2 drzewa, które pozbyłyby się dwutlenku w ciągu jakichś czterdziestu albo dwudziestu lat. Powinniśmy zwracać uwagę na takie kwestie.]
Zwycięzca nie otrzymuje pieniędzy, a możliwość, by jego film dotarł do widzów całej Wspólnoty. Parlament Europejski pokrywa koszty przetłumaczenia napisów na wszystkie 23 oficjalne języki Unii i dostosowanie produkcji na potrzeby niedowidzących i niedosłyszących.
-tłumaczy Antonio Tajani, przewodniczący Parlamentu Europejskiego
[Myślę, że dla Parlamentu Europejskiego ważnym jest, by wzmacniać naszą kulturową tożsamość. Ważne jest też wsparcie dla europejskiego przemysłu filmowego, które tę tożsamość zwykle pokazuje.
Jak wiecie, europarlament głosował za ochroną praw autorskich. To jest dla was i dla nas ważne. Ta nagroda jest sygnałem dla Europy, że możliwe jest dotarcie z niszowymi, dobrymi filmami do każdego kraju na kontynencie.
Europosłowie wybrali jednego zwycięzcę, ale moim zdaniem wszystkie trzy nominowane wygrały, bo każdy z nich wybrzmi w Europie. Życzę wam powodzenia, bo to pierwszy krok do otrzymania Oskara.]
Pozostałymi nominowanymi filmami wspomnianymi przez przewodniczącego są: niemiecko-austriacki„Styx” oraz „The Other Side of Everything” stworzony przez Francuzów oraz Serbów.
Nagroda LUX Prize jest narzędziem stworzonym w 2007 roku przez unijne instytucje, by wspierać europejskie kino, szczególnie takie, które skupia się na aktualnych kwestiach politycznych i społecznych.
Dotyczyć one muszą Europejczyków – ich życia, przekonań czy poszukiwań własnej tożsamości. Filmy mają pokazywać także odmienność poszczególnych kultur zamieszkujących kontynent i wnosić coś nowego do dyskusji nad budową Wspólnoty Europejskiej.
W poprzednich latach wyróżnione zostały także polskie produkcje – w 2014 roku nagrodę LUX Prize otrzymał Paweł Pawlikowski za „Idę”.