Internetowy świat obiegła wczoraj wiadomość o śmierci Axl’a Rose’a – lidera zespołu Guns’N’Roses. Okazało się jednak, że to zwykła mistyfikacja, a 52 letni gwiazdor ma się bardzo dobrze.
Na kilku amerykańskich portalach można było znaleźć informacje o tym, że muzyk zmarł w swoim domu w zachodnim Hollywood. Plotka wywołała dość spore zamieszanie do tego stopnia, że dowiedział się o niej sam zainteresowany. Obrócił jednak wszystko w żart i na Twitterze zapytał, czy skoro nie żyje, to wciąż musi płacić podatki.
Jak widać, Axl potrafi żartować nawet z takich spraw. I bardzo dobrze. Dystans do siebie to coś, co coraz trudniej znaleźć w show biznesie.