Po miesięcznej przerwie na pierwszoligowy parkiet powrócili piłkarze ręczni AZS UMCS. Okazję do zdobycia ważnych punktów lubelscy szczypiorniści mieli w sobotę, gdy podejmowali przedostatnią w tabeli ekipę SPR Zagłębia Sosnowiec. Ta potyczka była również debiutem dla nowego szkoleniowca akademików Jakuba Ignaszewskiego, który zastąpił na tym stanowisku Mieczysława Grandę.
Mecz rozpoczął się od dobrej gry gospodarzy. UMCS po piętnastu minutach prowadził 7:6. Jednak drugi kwadrans pierwszej połowy upłynął pod znakiem nieskutecznej gry w ataku oraz błyskawicznych kontr wyprowadzanych przez sosnowiczan. Dzięki temu do przerwy na tablicy widniał wynik 13:9 na korzyść Zagłębia.
Przez większość drugiej połowy utrzymywała się czterobramkowa przewaga przyjezdnych. Lublinianie zdołali nieco poprawić grę i na dziesięć minut przed końcem przegrywali tylko dwoma bramkami. Potem jednak szczypiorniści UMCS opadli z sił, a Zagłębie powiększyło swoją przewagę do pięciu punktów. Ostatecznie mecz zakończył się porażką AZS UMCS 22:27.
Jakub Ignaszewski, opiekun lubelskiej ekipy po meczu mówił o niewielkiej różnicy dzielącej oba zespoły:
Postawę swojej drużyny chwalił trener sosnowiczan, Krzysztof Adamuszek:
Nowy rozgrywający UMCS Paweł Kowalik, mimo porażki, wierzy w poprawę gry zespołu:
Za tydzień przed lublinianami kolejny mecz z serii tych o życie. Na wyjeździe zagrają oni z ŚKPR Świdnica.
Michał Malczewski