Nieprawdopodobny scenariusz ostatniego starcia MKS-u FunFloor Lublin w hali Globus

Fot. MKS FunFloor Lublin

Lubelskie szczypiornistki w starciu z KPR-em Gminy Kobierzyce miały szanse na zagwarantowanie sobie srebrnych medali. Wygraną miały niemal w garści, lecz straciły ją w 39 sekund. Ostatecznie przegrały po rzutach karnych.

Mecz przedostatniej serii spotkań ORLEN Superligi Kobiet: MKS FunFloor Lublin – KPR Gminy Kobierzyce był niezwykle zacięty od pierwszych minut. Obie drużyny zdawały sobie sprawę ze stawki tego starcia. Wygrana gospodyń sprawiłaby, że Lublin mógłby świętować wicemistrzostwo Polski. Przegrana natomiast niemal przekreśliłaby szansę na obronę srebra. Ostatecznie dwa punkty trafiły do gości, a jeden do miejscowych. Tym samym wiceliderkami wciąż są zawodniczki z Lublina, ale „Kobierki” tracą tylko jedno oczko. Kluczowe jest w tym kontekście ostatnie spotkanie sezonu. KPR Gminy Kobierzyce zagra u siebie z MKS-em PR URBiS Gniezno, a MKS FunFloor Lublin na terenie mistrzyń Polski z KGHM MKS Zagłębia Lubin. Jeśli podopieczne Edyty Majdzińskiej nie wygrają, a kobierzyczanki staną na wysokości zadania, 22-krotne mistrzynie kraju znajdą się na ostatnim miejscu podium rozgrywek krajowej elity.

– mówiła po meczu trenerka lubelskiego MKS-u Edyta Majdzińska

Od początku wtorkowego starcia obie ekipy prezentowały fenomenalną defensywę. Jako pierwsze na prowadzenie wyszły lublinianki i utrzymywały jednobramkowe prowadzenie. Goli jednak nie padało wiele bo obrona po obu stronach parkietu była niezwykle szczelna. Po pierwszym kwadransie gospodynie odskoczyły na dystans trzech trafień i utrzymały go do przerwy. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 12:9.

– zapewnia bramkarka zespołu z Lublina, Paulina Wdowiak

Pierwsze dziesięć minut drugiej odsłony układało się po myśli biało-zielonych. Lublinianki podwoiły przewagę i wygrywały już 16:10. Wtedy nastąpił przełom. W ciągu dwóch minut przyjezdne odrobiły cztery gole straty. Remis natomiast stał się faktem na siedem minut przed końcową syreną. Lublinianki jednak znów zdołały zbudować przewagę i ponownie ją stracić. 123 sekundy przed końcem meczu tablica wyników wskazywała remis 20:20.

– cieszył się z wygranej trener gości z Kobierzyc, Marcin Palica

Bramki Magdy Więckowskiej i Magdy Balsam sprawiły, że lubelskie trybuny wybuchły okrzykiem radości. Do końca meczu pozostało 39 sekund. Miejscowe miały dwa gole przewagi. Wygrana była już niemal pewna. W zwycięstwo KPR-u Gminy wierzyły już tylko zawodniczki z Kobierzyc. Ta wiara pozwoliła im dokonać niemal niemożliwego. Zdołały odrobić dwubramkową stratę równo z końcową syreną. Trenerka MKS-u FunFloor tłumaczy co się wydarzyło w ostatnich sekundach spotkania.

Regulaminowy czas meczu zakończył się rezultatem 22:22. Konkurs „siódemek” zaczął się dla MKS-u dobrze, bo trafiła Więckowska i obroniła Wdowiak. Nie pomyliły się Daria Szynkaruk, Małgorzata Buklarewicz, Magda Balsam i Natalia Janas. Karnego nie wykorzystała natomiast Beyza Turkoglu i znów był remis. Następnie Wiktoria Saltaniuk obroniła próbę Oktawii Płomińskiej. Ostatni rzut „Kobierek” znalazł drogę do siatki i to przyjezdne mogły cieszyć się z wygranej oraz zmniejszenia dystansu do lubelskiego MKS-u przed ostatnimi meczami sezonu 2023/2024. Kibice zebrani we wtorek w lubelskiej hali Globus byli świadkami niesamowitego spektaklu. Zabrakło tylko happy endu.

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport