We Wrocławiu grała też druga drużyna z Lubelszczyzny. I także do domu wraca z punktem. Piłkarze Górnika Łęczna mogą odetchnąć z ulgą, bowiem zremisowali ze Śląskiem Wrocław w 4.kolejce PKO BP Ekstraklasy.
Dlaczego? W przeciwieństwie do Motoru Górnicy byli skazywani na pożarcie. Śląsk chciał się odkuć po porażce 0-4 z Hapoelem Beer-Szewa i wygrać wysoko z beniaminkiem. Podopieczni Jacka Magiery byli drużyną lepszą, ale łęcznianie nie dali tego odczuć. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Swoje szanse mieli zarówno Wojskowi, jak i Górnicy. Szansę na zdobycie bramki miał Michał Mak, ale skrzydłowy łęcznian nie zdołał pokonać Michała Szromnika. W 29.minucie dobrą interwencją popisał się Maciej Gostomski. Pięć minut później ponownie zaatakowali gospodarze, lecz i tym razem goście zdołali się wybronić.
Do przerwy kibice zgromadzeni na największym stadionie w Ekstraklasie nie obejrzeli goli. W drugiej połowie też się na to, nie zanosiło, choć lepsze wrażenie sprawiał Śląsk, któremu zależało na wygranej. Wrocławianie mieli szansę w 70.minucie, ale zabrakło im odpowiedniej komunikacji w polu karnym. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry gola na wagę zwycięstwa Śląska strzelił Fabian Piasecki. Sędzia Tomasz Musiał po analizie VAR nie uznał gola, dopatrując się spalonego u napastnika wrocławian.
Mecz skończył się bezbramkowym remisem, który łęcznianie powinni szanować, po porażkach, których doznali w starciach z Zagłębiem Lubin i Wartą Poznań. Kolejny mecz łęcznianie rozegrają u siebie z Wisłą Kraków. Początek w sobotę o 20.
Śląsk Wrocław 0-0 Górnik Łęczna
Śląsk: Szromnik – Lewkot (66′ Pawłowski), Golla, Stiglec – Bejger, Mączyński (66′ Makowski), Schwarz, Garcia Marin – Praszelik, Pich (79′ Piasecki) – Exposito (66′ Quintana)
Górnik: Gostomski – Rymaniak, Szcześniak, Midzierski, Dziwniel – Mak (76′ Banaszak), Drewniak, Gąska (82′ Wojciechowski), Gol, Krykun – Śpiączka
Żółte kartki: 41′ Lewkot, 59′ Mączyński – 43′ Śpiączka, 72′ Rymaniak
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)