W górach oscypki, w Toruniu pierniki, w Lublinie cebularze, a w Poznaniu – rogale marcińskie. W poniedziałek właśnie to miasto wypełni się zapachami świeżo wypieczonego rogala.
11 listopada to nie tylko święto niepodległości, ale także dzień świętego Marcina, od którego imienia wywodzi się nazwa wypieku. W Wielkopolsce Narodził się w 1891 roku, wtedy proboszcz parafii św. Marcina wezwał wiernych do naśladowania dobroci i ofiarności świętego.
Usłyszał to cukiernik, Józef Melzner, który namówił szefa, by wrócili do starej tradycji pieczenia rogala. Jak głosi legenda, dawno temu pewien cukiernik znalazł podkowę, którą zgubił koń świętego Marcina. Zainspirowany, uformował ciasto na kształt podkowy, ozdobił migdałami i rozdał biednym.
A czy lubelski cebularz może konkurować z poznańskim rogalem? Krystyna Grajek – Prezes Zarządu Targów Lublin
Rogal przyrządzony jest z ciasta półfrancuskiego, ma w sobie nadzienie zawierające biały mak, śmietanę, rodzynki, daktyle albo figi i skórkę pomarańczową. Jeżeli chcecie spróbować tego wypieku, koniecznie wybierzcie się w poniedziałek do Poznania.