Lider okazał się za mocny dla Motoru. Lubelscy piłkarze w hicie kolejki przegrali na Arenie Lublin ze Stalą Rzeszów 0:2.
Dla podopiecznych Marka Saganowskiego starcie ze Stalą było drugim spotkaniem w ostatnim czasie. Żółto-biało-niebiescy w środku tygodnia zagrali z Pogonią Siedlce w ramach Fortuna Pucharu Polski. Lublinianie w tym starciu rozbili rywali 5:0 i nie pozostawili złudzeń. Jednocześnie przerwali swoją passę remisów. Przed pucharowym starciem, pięć ligowych meczów z udziałem Motoru kończyło się podziałem punktów.
- Takie wyniki, jak ten w Siedlcach napędzają zespół – przekonuje obrońca lubelskiej drużyny, Kamil Rozmus.
Zarówno Marek Saganowski jak i cały zespół żółto-biało-niebieskich przekonywali, że lepiej gra się im z zespołami prezentującymi otwarty, ofensywny futbol. Za taką drużynę z pewnością można uznać rzeszowską Stal. Mimo wszystko starcie z liderem na Arenie Lublin nie zapowiadało się łatwo dla Motoru. Od początku lublinianie starali się naciskać na rywali i to dało efekty. W 3. minucie Vitinho był faulowany tuż przed polem karnym. Motor po rzucie wolnym nie zmusił jednak golkipera Stali do interwencji. Podopieczni Marka Saganowskiego cały czas grali agresywnie pressingiem, a rzeszowianie starali się rozmontować lubelską obronę atakiem pozycyjnym. Nic jednak z tego nie wynikało. Żadna z drużyn nie stwarzała większego zagrożenia.
W grze obu ekip brakowało precyzji i przede wszystkim odpowiednich wyborów w kluczowych momentach akcji. Nie można było jednak oprzeć się wrażeniu, że to Stalowcy z minuty na minutę przejmowali inicjatywę. W 27. minucie Krzysztof Danielewicz oddał niebezpieczny strzał na lubelską bramkę. Piłka jednak nieznacznie minęła słupek. Trzy minuty później niemal bliźniaczym uderzeniem w drugą stronę popisał się Vitinho, tutaj również gola nie było.
Powoli mecz zaczął się jednak rozkręcać. Stal była coraz groźniejsza i w 39. minucie w końcu trafiła do siatki. Ramil Mustafaev po dośrodkowaniu Andrei Prokicia uderzył na bramkę i pokonał bezradnego Sebastiana Madejskiego. Wynik utrzymał się do końca pierwszej części gry.
Druga połowa zaczęła się od zmiany w Motorze. Cezarego Polaka zastąpił Damian Sędzikowski. Lublinianie rzucili się do odrabiania strat. Tuż po wznowieniu gry szczęścia próbował Vitinho, ale piłka po jego strzale zaledwie otarła się o poprzeczkę. Obie strony cały czas wymieniały ciosy. Swoje sytuacje miał zarówno Motor jak i Stal, ale mecz stracił na intensywności. Kibiców na Arenie Lublin obudziło dopiero kolejne trafienie rzeszowian. Zmiennik, Damian Michalik w 77. minucie zamknął dośrodkowanie z lewej strony i bez problemów trafił do siatki. Sytuacja miejscowych zaczęła się mocno komplikować.
Lublinianie musieli postawić wszystko na jedną kartę. W 84. minucie szansę na kontaktowe trafienie miał Michał Fidziukiewicz. Snajperowi z lubelskiej drużyny zabrakło jednak zdecydowania i oddał niecelny strzał. Dobrą okazję na podwyższenie wyniku miał natomiast Andrea Prokić, ale nie zdołał wygrać pojedynku z Sebastianem Madejskim. Na koniec jeszcze bezpośrednio z wolnego uderzał Piotr Ceglarz, ale dalej bez powodzenia.
Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem gości.
- podsumował trener Stali, Daniel Myśliwiec.
Motor na ten moment zajmuje 7. lokatę w tabeli z dorobkiem 22 punktów. Żółto-biało-niebiescy następny mecz rozegrają w przyszły weekend na Kaszubach, w Stężycy z miejscową Radunią.