Motor Lublin żegna się wygraną na własnym stadionie

W ramach 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy Motor Lublin po emocjonującym ostatnim domowym meczu wygrał 1:0 z Zagłębiem Lubin. Zwycięską bramkę zanotował Samuel Mráz.

graf: PKO Bank Polski Ekstraklasa – FB

Motor zaskoczył rywali już w 36. sekundzie – po składnej akcji zespołu Filip Wójcik precyzyjnie dośrodkował z prawego skrzydła, a Samuel Mráz strzałem głową pokonał Jasmina Buricia. Był to piorunujący początek spotkania, który wyraźnie zaskoczył przyjezdnych. „Motorowcy” długo utrzymywali przewagę optyczną, a bardzo aktywny od pierwszych minut był Mbaye Ndiaye. Senegalczyk wielokrotnie sprawiał problemy defensywie gości, choć brakowało mu skuteczności – szczególnie w 14. minucie, kiedy po zablokowanym strzale miał jeszcze okazję do poprawki, ale jego uderzenie po ziemi złapał bramkarz. Zagłębie nie pozostawało bierne. W 9. minucie Mráz ponownie był bliski szczęścia, tym razem trafiając w boczną siatkę. Później emocji dostarczył w 23. minucie Tomasz Pieńko, gdyż był bardzo blisko wyrównania – po jego uderzeniu i rykoszecie piłka minimalnie minęła słupek. Gorąco zrobiło się też w 30. minucie, gdy fatalny błąd popełnił Michał Nalepa. Piłkę przejął Mráz, który idealnie dograł do Ceglarza, a kapitan lubelskiej drużny w sytuacji sam na sam posłał piłkę tuż obok słupka. W doliczonym czasie miejscowi mieli jeszcze świetną okazję na podwyższenie prowadzenia. Po długim podaniu Matthysa Ndiaye wyszedł sam na sam z bramkarzem, lecz w ostatniej chwili został zablokowany przez Ławniczaka. Piłka wróciła jeszcze do skrzydłowego, ale jego poprawka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

  • tłumaczy trener Zagłębia Lubin – Leszek Ojrzyński.

Druga połowa rozpoczęła się aktywnie po obu stronach. Motor kontynuował ofensywną grę – w 47. minucie Caliskaner dobrze obsłużył Ceglarza, lecz jego uderzenie po krótkim rogu było zbyt lekkie. W odpowiedzi „Miedziowi” przejęli inicjatywę w posiadaniu piłki, lecz nie przekładało się to na klarowne sytuacje. Najbliżej był Pieńko, który w 52. minucie po minięciu Wójcika uderzył z ostrego kąta minimalnie obok bramki, lecz piłka po rykoszecie dała tylko rzut rożny. Już dwie minuty potem gospodarze odpowiedzieli groźną akcją – Najemski świetnie rozprowadził piłkę, a Ndiaye uderzył w krótki róg, lecz Burić spisał się bez zarzutu. Chwilę później żółto-biało-niebiescy mieli kolejną okazję – po akcji Caliskanera, Ceglarz dograł do Ndiaye, który tym razem odgrywał do Wolskiego. Jego strzał został zablokowany, a poprawka Palacza poszybowała nad bramką. Zagłębie nie ustępowało i w 58. minucie było bliskie wyrównania. Radwański uderzył z bliska, ale dobrze interweniował Tratnik. W 62. minucie po faulu tuż przed szesnastką Scalet zobaczył żółtą kartkę, lecz goście nie wykorzystali dogodnej okazji z rzutu wolnego. W 70. minucie nad stadionem przeszła ulewa, ale nie ostudziła ona emocji. Dwie minuty później Ndiaye miał szansę wyjść na czystą pozycję, lecz szybszy okazał się Burić. Najwięcej emocji przyniosła 83. minuta, gdy po rzucie wolnym Radwański trafił w poprzeczkę, a dobitkę Orlikowskiego wykończoną pięknym wolejem sędzia po konsultacji z VAR nie uznał z powodu spalonego. Trybuny eksplodowały, tym razem z radości – a trener gospodarzy po protestach został odesłany na trybuny z czerwoną kartką.

  • przyznaje szkoleniowiec Motoru Lublin – Mateusz Stolarski.

W końcówce Motor mógł zamknąć mecz – w 89. minucie Samper znakomicie wypatrzył Króla, lecz jego uderzenie obronił Burić. W doliczonym czasie jeszcze goście próbowali wyrównać po rzucie rożnym, w polu karnym pojawił się bramkarz przyjezdnych ale gospodarze nie pozwolili na wyrównanie.

  • mówił po meczu obrońca gospodarzy – Filip Wójcik.

Ostatni mecz w tym sezonie lubelska drużyna rozegra na wyjeździe z Radomiakiem. Pierwszy gwizdek na stadionie w Radomiu 24 maja o godzinie 17:30.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport

Leave a Reply