Motor Lublin nie może zaliczyć tego tygodnia do udanych. W poniedziałek tylko zremisował u siebie 1:1 z będącą w kryzysie Legią Warszawa, a wczoraj przegrał na wyjeździe z Arką Gdynia 0:1.
Motor przystępował do tego spotkania bez kontuzjowanego Ivo Rodriguesa, czyli lidera środka pola zespołu z Lublina. Od początku spotkania warunki na boisku dyktowali gospodarze. Gdynianie mogli prowadzić już w 3. minucie. Bardzo blisko gola był Sebastian Kerk, ale piłkę z linii bramkowej w ostatniej chwili wybił Herve Matthys. Trzy minuty później znakomitą okazję miał Kamil Jakubczyk, jednak młody gracz Arki uderzył tuż obok bramki. W 8. minucie w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Edu Espiau, ale Hiszpan pogubił się w polu karnym i nie oddał nawet strzału w światło bramki. Motor miał bardzo dużo szczęścia, bo Arka w pierwszych piętnastu minutach miała kilka znakomitych sytuacji na strzelenie gola.
Mimo słabej postawy swojego zespołu w pierwszych minutach spotkania, na pomeczowej konferencji trener Mateusz Stolarski zaznaczał, że Arka niczym nie zaskoczyła jego zespołu.
Na kolejną okazję nie musieliśmy długo czekać. W 18. minucie oko w oko z Ivanem Brkiciem stanął Jakubczyk, jednak górą w tym pojedynku był golkiper Motoru. Goście obudzili się dopiero w 22. minucie. Wtedy to, mimo trudnej pozycji, groźnie uderzył Karol Czubak i tylko dobra interwencja Damiana Węglarza uchroniła Arkę przed stratą gola. Niewykorzystana akcja Motoru mogła zemścić się w końcówce pierwszej połowy. W 44. minucie po strzale Kike Hermoso piłka wylądowała w bramce gości. Sędzia, po analizie VAR, gola jednak nie uznał, ponieważ w momencie strzału faulowany był Brkić. Kilka chwil później gospodarze mogli mieć rzut karny. Piłkę ręką zagrał Czubak, jednak sędzia Paweł Raczkowski po analizie VAR karnego odwołał. W rezultacie do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Po meczu trener Dawid Szwarga mówił, że była to najlepsza połowa w wykonaniu Arki w tym sezonie.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Nadal to Arka prowadziła grę. Co prawda w 52. minucie dobrą okazję zmarnował Karola Czubak, jednak była to jedyna groźna sytuacja Motoru w drugiej połowie. Gospodarze przeprowadzali atak za atakiem. W 64. minucie dobrą okazję zmarnował Espiau, a kilka minut później mocny strzał Kerka świetnie obronił bramkarz Motoru. Arkowcy w końcu dopięli swego w 82. minucie. Strzał Kerka Brkić zdołał odbić do boku, ale do piłki dopadł Luis Perea i bez problemów umieścił ją w bramce. W ostatniej akcji meczu goście mieli jeszcze szansę na remis. Blisko gola samobójczego był Joao Oliveira, ale piłka po jego strzale przeleciała obok słupka.
Podsumował spotkanie Mateusz Stolarski
Motor po tej porażce spadł na 15. miejsce w tabeli. Przed drużyną Mateusza Stolarskiego jeszcze jedno spotkanie w tym roku. 14 grudnia o godzinie 17:30 Lublinianie rozegrają u siebie zaległy mecz 3. kolejki z Jagiellonią Białystok.



