Po ponad 30 latach do Lublina mogą zawitać najlepsze drużyny piłkarskie w kraju. Wszystko za sprawą awansu Motoru Lublin do baraży, w których kluby powalczą o upragniony awans. Lubelska drużyna zapewniła sobie 4 miejsce w Fortuna 1 Lidze w niedzielę pokonując Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1.
Od początku dało się wyczuć o co toczy się gra. Zarówno na murawie jak i na trybunach, na których zasiadło prawie 10 000 osób. Motor starał się kontrolować tempo gry, rozgrywając piłkę na połowie rywala. Goście kilkakrotnie zdołali odebrać jednak piłkę i chcąc wyprowadzić kontratak byli faulowani przez gospodarzy, którzy ujrzeli 2 żółte kartki w 11 minut. Lublinianie konsekwentnie atakowali bramkę przeciwnika co przyniosło wymierne korzyści. W 16 minucie po rajdzie w polu karnym Filipa Lubereckiego piłkę do własnej bramki skierował pomocnik gości Franciszek Liszka. Piłkarze z Lublina jednak nie poprzestawali na tej jednobramkowej przewadze i cały czas starali się zagrażać bramce rywali. Działo się to głównie za sprawą dośrodkowań z bocznej części boiska. Jedna z takich wrzutek pozwoliła Motorowi podwyższyć prowadzenie. W 36 minucie po indywidualnym rajdzie jednego z pomocników i dośrodkowaniu piłka uderzyła w poprzeczkę. Rafał Król był tam, gdzie być powinien i z łatwością skierował piłkę do bramki z niewielkiej odległości. Pod koniec pierwszej połowy zawodnicy Podbeskidzia mieli szanse na gola kontaktowego jednak dobrą interwencją popisał się bramkarz Motoru Kacper Rosa. Do przerwy Motor Lublin prowadził z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:0, a jego gra mogła się podobać licznie zgromadzonej lubelskiej publiczności.
Niestety dla gospodarzy druga połowa w niczym nie przypominała tej pierwszej. Zaledwie cztery minuty po jej rozpoczęciu Miroslav Ilicić wykorzystał dośrodkowanie z bocznej strefy i zapewnił kontakt drużynie gości. Motor miał jedną groźną sytuację podczas kontrataku jedna źle zachował się Ceglarz i nie doszło nawet do strzału. Podbeskidzie przejęło kontrolę nad meczem wymieniając podania w okolicach koła środkowego. Nie dochodzili jednak do groźnych sytuacji podbramkowych. Gospodarze starali się utrzymać korzystny wynik broniąc dosyć nisko. Końcówka meczu to naprawdę wiele emocji. Najpierw Motor mógł zamknąć mecz wykorzystując jedną z dogodnych sytuacji, które sobie stworzyli. Jednak ta sztuka im się nie udała i zrobiło się nerwowo, kiedy po jednej z sytuacji w doliczonym czasie gry doszło do starcia w polu karnym gospodarzy. Sędzia wyraźnym gestem wstrzymał grę i pokazał, że czeka na potwierdzenie od VAR-u, że ekipie z Bielska-Białej nie należy się rzut karny. Potem sam podszedł do monitora obejrzeć tą sytuację jednak ku uciesze miejscowych fanów stwierdził, że ręką zagrywał piłkarz gości i to Motor rozpocznie grę. W jednej z ostatnich akcji po dalekim wybiciu od bramkarza i nieporozumieniu w szeregach obronnych żółto-biało-niebieskich znakomitą sytuację miał napastnik gości jednak nie zdołał skierować piłki do siatki.
Tak o nerwowej drugiej połowie wypowiedział się trener Motoru Lublin – Mateusz Stolarski:
Po emocjonującym meczu Motor Lublin wygrywa z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:1 czym pieczętuje swój udział w barażach o awans do Ekstraklasy. W półfinale zespół z Lublina zagra w derbach z Górnikiem Łęczna. Jest to drużyna która straciła najmniej bramek w lidze w całym sezonie. Z drugiej strony strzelili tylko 35 bramek przy 49 golach Motoru. Z pewnością będzie to bardzo interesujący mecz z wysoką stawką.
A tak o występie swojego zespołu w barażach powiedział zawodnik Motoru – Michał Król:
Mecz odbędzie się w najbliższy czwartek 30 czerwca o godzinie 17:30 na Arenie Lublin.