Bez żartów, za to z maksymalnym szacunkiem Motor Lublin ugościł drugą drużynę Śląska Wrocław w meczu 25. kolejki eWinner 2.Ligi. Podopieczni Goncalo Feio już w pierwszej połowie ustalili wynik meczu, ogrywając swojego przeciwnika 3:0.
Trzeba przyznać, ze sobota była wyjątkowo udanym dniem dla lublinian. Zanim gospodarze wyszli na boisko wiedzieli już, że ich bezpośredni rywale ze strefy barażowej potracili punkty,dzięki czemu Motor mógł zniwelować do nich stratę. Swoje mecze przegrały Wisła Puławy oraz Olimpia Elbląg.
Pierwszy sygnał do ataku dali goście. Na prawej flance futbolówkę otrzymał Łukasz Gerstenstein, jednak jego uderzenie zdołał zablokować Jakub Staszak. Motor odpowiedział kilka minut później i od razu zdobył bramkę. Filip Luberecki znalazł się w polu karnym wrocławian, po czym idealnie obsłużył będącego na piątym metrze Kacpra Wełniaka. Napastnikowi Motoru nie pozostało nic innego jak dostawić stopę i wbić piłkę do siatki rywali. Gospodarze zdecydowanie dominowali na placu gry i nie wypuszczali Śląska z ich własnej połowy. Śląsk było stać jedynie na pojedyncze akcenty w pierwszej odsłonie meczu, jak chociażby w 17. minucie, gdzie przytomnie w bramce zachował się Łukasz Budziłek, który po strzale z dystansu przeciwnika przeniósł piłkę nad poprzeczką. Lublinianie odpowiedzieli 20 minut później. Znów błysnął Luberecki, który po raz kolejny dograł w pole bramkowe do Kacpra Wełniaka, a ten z bliska dopełnił formalności i było 2:0. Goście nie zdołali się otrząsnąć po stracie gola, a po chwili przegrywali już trzema bramkami. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką jednego z zawdoników Śląska i wskazał na wapno. Do rzutu karnego podszedł Rafał Król i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Na przerwę Motor Lublin schodził wygrywając 3:0. Pierwszą połowę ocenił Filip Luberecki, który tego dnia zanotował dwie asysty.
W drugiej odsłonie meczu gra stała się bardziej wyrównana. Motor nic nie musiał, miał bezpieczną zaliczkę, dlatego nie forsował już tempa. Z kolei wrocławianie szukali honorowego trafienia, które zmazałoby plamę. Takich okazji było jak na lekarstwo. Dopiero w 65. Minucie Śląsk mógł zaliczyć pierwsze trafienie w tym spotkaniu. W polu karnym znalazł się Dawid Matuszewski, jednak z jego strzałem doskonale poradził sobie Budziłek. Finalizacja, to to czego brakowało gościom w tym meczu, o czym mówił szkoleniowiec rezerw Śląska, Krzysztof Wołczek.
Piłkarze „Żółto-Biało-Niebieskich” próbowali odpowiedzieć po 180 sekundach. Filip Wójcik dośrodkował w pole karne, a tam czekał Bartosz Zbiciak. Po uderzeniu futbolówki głową piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką Śląska. Do końca spotkania nie padła już żadna bramka, więc to gospodarze mogli cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa 3:0. Zdaniem opiekuna Motoru, Goncalo Feio w drugiej połowie jego piłkarze skupili się na kontroli wyniku do końca meczu.
Dzięki zwycięstwu nad Śląskiem Wrocław lublinianie mają już na koncie 37 oczek i plasują się na 7 pozycji w ligowej tabeli. W najbliższą sobotę czeka ich podróż na wyjeździe, a ich rywalem będzie Znicz Pruszków.