Piłkarze Motoru Lublin nie składają broni i wciąż walczą o baraże do 1. Ligi. W sobotnie popołudnie „Żółto-Biało-Niebiescy” gościli na własnym boisku rezerwy Zagłębia Lubin, którego pewnie pokonali 2:0, mimo gry w osłabieniu przez dłuższą część spotkania. Bohaterem spotkania był Jakub Lis, który miał udział przy obu bramkach dla gospodarzy.
Dla podopiecznych Goncalo Feio rywal był wręcz idealny, ponieważ w pierwszej części sezonu mierzyli się z nimi dwukrotnie. Najpierw odprawili ekstraklasowy zespół w Pucharze Polski, by kilka dni później odnieść zwycięstwo nad rezerwami Zagłębia. Gracze z Lubina grają jednak o utrzymanie i chcieli sprawić niespodziankę na Arenie Lublin. Początek spotkania to uderzenie z piątej minuty głową Marcela Gąsiora, jednak na posterunku był golkiper „Miedziowych” Szymon Weirauch. 10 minut później bramkarz gości musiał wyjąc piłkę z siatki. Z prawego skrzydła w pole karne wpadł Michał Król, po czym zagrał do Kacpra Wełniaka. Napastnik Motoru przytomnie wycofał do Jakuba Lisa, a młodemu pomocnikowi nie pozostał nic innego jak skierować futbolówkę do bramki rywala. Boiskowe wydarzenia wydawały się wręcz bajkowe dla gospodarzy, jednak po dwudziestu kilku minutach lublinianie musieli grać w osłabieniu. Stoper Motoru, Przemysław Szarek w krótkim odstępie czasu został dwukrotnie ukarany żółtym kartonikiem i w konsekwencji musiał opuścić plac gry. Po tym zdarzeniu podopieczni Goncalo Feio nieco się cofnęli, oddając piłkę rywalom, ale oni nie potrafili z tego skorzystać. Dość powiedzieć, ze pierwszą groźną sytuację „Miedziowi” stworzyli sobie w 42. Minucie, gdy uderzenie z dystansu Michała Bogacza z trudem odbił Łukasz Budziłek. Goncalo Feio był więc zadowolony, że mimo gry w osłabieniu, jego drużyna kontrolowała przebieg meczu.
W drugiej odsłonie spotkania Zagłębie Lubin musiało ruszyć do ataków żeby wrócić do gry i postarać się o zwycięstwo. Motor wciąż był wycofany i pozwalał rywalowi na dyktowanie warunków. To mogło zemścić się w 52. minucie meczu. Patryk Kusztal zdecydował się na uderzenie z dystansu i tylko piękna parada Budziłka uchroniła lublinian od straty gola. Po chwili kibice zgromadzeni na Arenie Lublin byli świadkami dobitki, ale znów na posterunku był golkiper gospodarzy. Motor zrewanżował się po chwili, przeprowadzając zabójczą kontrę. Po raz kolejny błysnął Jakub Lis. Dośrodkował on w pole karne, a tam czekał już Wojciech Reiman, który strzałem z woleja podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Zawodnicy rezerw Zagłębia wyglądali na przygnębionych i zrezygnowanych. Nie byli w stanie znaleźć sposobu na dobrze dysponowanych tego popołudnia graczy z Lublina. W 70. Minucie Reiman mógł podwyższyć swój dorobek bramkowy, ale minimalnie przestrzelił. Do końca zawodów podopieczni Goncalo Feio kontrolowali przebieg gry i ostatecznie trzy punkty zostały na Arenie Lublin. Rozczarowania porażką nie krył opiekun gości Paweł Sochacki.
Motor tą wygraną wciąż zachowuje szanse na udział w barażach o 1. Ligę. Za tydzień czeka ich jednak ważny wyjazd na Konwiktorską, gdzie czekać na nich będzie Polonia Warszawa, która awans ma już zapewniony. Jakub Lis przyznaje, że on i jego koledzy już myślą o kolejnym rywalu.
Dzięki zwycięstwu Motor Lublin plasuje się na piątej pozycji w ligowej tabeli z dorobkiem 54 oczek.