Motor Lublin pewnie triumfował nad Stalą Mielec, wygrywając 4:1 w emocjonującym meczu. Gospodarze od pierwszego gwizdka kontrolowali przebieg spotkania, gdyż skutecznie ograniczali poczynania rywali.
Spotkanie rozpoczęło się dynamicznie, a obie drużyny starały się narzucić swój styl gry. Już w 9. minucie goście mieli pierwszą okazję – po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry Piotr Wlazło oddał strzał głową, jednak piłka minęła słupek bramki Motoru. Chwilę później odpowiedzieli miejscowi – Filip Luberecki dośrodkował w pole karne, gdzie Michał Król uderzył głową nad poprzeczką. Po kwadransie, podopieczni Mateusza Stolarskiego mieli doskonałą okazję do objęcia prowadzenia, wykorzystując błąd Jakuba Mądrzyka przy wyprowadzaniu piłki. Futbolówkę przejął Samuel Mraz i dograł na dziesiąty metr do Bradly’ego Van Hoevena, lecz bramkarz Stali popisał się znakomitą interwencją zarówno przy pierwszym strzale, jak i przy dobitce Mraza.
Chwilę później swoje umiejętności zaprezentował także Kacper Rosa, który obronił groźne uderzenie Damiana Kądziora z pola karnego. Mimo że długo nie padły żadne bramki, kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Gole w końcu przyszły. W 28. minucie Bartosz Wolski idealnie dośrodkował, a Arkadiusz Najemski uderzeniem głową posłał piłkę w stronę bramki. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki, ale stojący w bramce adwersarzy próbując interweniować, jako ostatni dotykał i skończyło się na „swojaku”.
Do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił, choć „Władcy Wschodu” mogli go podwyższyć. W 32. minucie Michał Król uderzył zza pola karnego, lecz futbolówka zatrzymała się na słupku. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze – tuż po przerwie kolejne świetne dośrodkowanie Wolskiego z rzutu rożnego wykorzystał debiutujący stoper Bright Ede, podwyższając wynik na 2:0. Tak o zawodniku mówił trener lubelskiego zespołu, Mateusz Stolarski.
Po zmianie stron żółto-biało-niebiescy nie zwalniali tempa. W 60. minucie Łabojko popisał się pięknym strzałem z dystansu, podnosząc rezultat na 3:0. W 82. minucie szybka kontra „Motorowców” zakończyła się celnym uderzeniem Mraza, który pewnie umieścił piłkę w siatce, ustalając wynik na 4:0.
Zespół z podkarpacia miał swoje okazje, ale brakło skuteczności. Pierwszy celny strzał oddała dopiero w 58. minucie gdy Guillaumier sprawdził refleks Rosy. „Mielcoki” zdobyli honorowego gola dopiero w doliczonym czasie gry – po wrzutce Cavaleiro piłki nie zdołał wybić piłki Ede, a Krzysztof Wołkowicz głową zdobył honorowe trafienie dla przyjezdnych.
- przyznaje szkoleniowiec Motoru.
Żółto-biało-niebiescy zaprezentowali się bardzo dobrze, zasłużenie zgarniając komplet punktów oraz zapewniając sobie utrzymanie w ekstraklasie. Miejscowi zawodnicy cechowali zarówno solidną grą w defensywie jak i skutecznością w ataku. W następnej kolejce drużyna z „Koziego Grodu” w delegacji rozegra mecz przyjaźni ze Śląskiem Wrocław. Początek spotkania w sobotę 5 kwietnia o godzinie 17:30.