W tym sezonie na MKS Perłę nie ma mocnych. Zespół z Lublina wysoko pokonał Energę AZS Koszalin 31-24. O wygranej zdecydowała druga połowa spotkania.
Przed spotkaniem wydawało się, że do Lublina w końcu przyjechał przeciwnik, który może sprawić gospodyniom problemy. Przyjezdne były bowiem jedyną drużyną, która obok MKS mogła pochwalić się pięcioma zwycięstwami z rzędu.
Początek spotkania to potwierdził. Zespół z Lublina nie potrafił złapać właściwego rytmu, a rywalki skutecznie kontrowały. W skutek tego po 10 minutach gry na tablicy świetlnej niespodziewanie widniał wynik 4-8. Trener gości bardzo umiejętnie prowadziła swoją ekipę. Kiedy w połowie pierwszej części gry MKS Perła zbliżyła się na 2 bramki Anita Unijat zdecydowała się wziąć pierwszy czas. Ten odniósł skutek. Łapiące powoli wiatr w żagle szczypiornistki z Lublina ponownie zostały wybite z rytmu. Podobnie było w dalszej części gry. Za każdym razem gdy gospodynie były blisko remisu, któraś z zawodniczek popełniała błąd indywidualny, który uniemożliwiał odskoczenie rywalkom. Jeśli ktoś nie wierzy, że dla lublinianek był to naprawdę trudny mecz, niech argumentem będzie to, że pierwszy raz stan gry udało im się wyrównać dopiero w 25 minucie(!).
Monika Michałów– mówi Monika Michałów, reprezntantka Polski i zawodniczka zespołu gości.
W odrobieniu strat do rywalek z Koszalina dużą zasługę miała bramkarka MKS – Weronika Gawlik. Wybroniła ona w pierwszej połowie dwa rzuty karne. Końcówka tej części gry należała już do jej zespołu. Świetnie grała Aleksandra Rosiak, która rzuciła trzy bramki. Od stanu 10-13 do końca pierwszej połowy zawodniczki MKS Perły rzuciły 6 bramek, a przyjezdne z Koszalina – ani jednej.
Drużyna gości przełamała impas dopiero 3 minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony. Chwilę później dość dyskusyjną karę dostała Aleksandra Rosiak i nadarzyła się okazja na odrobienie wciąż niedużych strat. Lublinianki w osłabieniu zagrały jednak znakomicie. Zarówno w obronie jak i w ataku dobrze radziły sobie Sylwia Matuszczyk i Alesia Mihdaliova. Gdy po 10 minutach było już 22-16 dla MKS, trener gości widząc, że mecz zaczyna się jej drużynie wymykać spod kontroli, zdecydowała się wziąć kolejną przerwę na żądanie. Tym razem nie udało się już powstrzymać lublinianek. MKS systematycznie powiększał przewagę nawet podczas gry w osłabieniu. Kiedy w 50 minucie kibice zaintonowali „Mistrzem Polski tylko Montex” było jasne, że ich ulubienice nie mogą przegrać tego spotkania. Przewaga wynosiła wtedy 9 bramek. W ostatnich kilku minutach zespół z Lublina nieco spuścił z tonu, ale nie na tyle, żeby Koszalinianki były w stanie im zagrozić. Mecz zakończył się pewną wygraną MKS Perły – 31-24.
Po spotkaniu Sylwia Matuszczyk podkreślała, że nie jest sztuką wygrywać wysoko każdy mecz, ale potrafić odwracać jego losy, tak jak dzisiaj:
Valiantsina Nestsiaruk zwracała natomiast uwagę na doświadczenie i zgranie jej zespołu:
Po tej kolejce w tabeli nie doszło do żadnych znaczących zmian. Wygrywały wszystkie konkurentki MKS-u do mistrzostwa Polski. Zespół z Lublina ma zatem wciąż 10 punktów przewagi nad drugim Zagłębiem Lubin. Liderki kolejne spotkanie rozegrają w najbliższą niedzielę, na wyjeździe z GTPR Gdynia.
MKS Perła Lublin – Energa AZS Koszalin 31:24 (16:13)
MKS Perła Lublin: Gawlik, Januchta, Besen – Achruk 3, Rola 3, Gęga 4, Matuszczyk 4, Stasiak, Repelewska 2, Drabik 2, Niesciaruk 2, Migdaliowa 2, Nocuń 3, Rosiak 6.
Kary: 8 min. (Gęga, Migdaliowa, Repelewska i Rosiak – po 2 min.).
Energa AZS Koszalin: Kowalczyk, Sach – Grobelska 1, Protsenko, Michałów 8, Mazurek, Budnicka, Tracz 3, Roszak 4, Domaros, Kaczanowska, Lalewicz, Urbaniak 2, Rycharska 5, Nowicka 1.
Kary: 8 min. (Michałów, Mazurek, Roszak i Urbaniak – po 2 min.).
Sędziowie: Marcin Pazdro i Jacek Moskalczyk.
Widzów: 1820.



