MKS FunFloor Lublin zakończył rok niezwykle ważnym zwycięstwem. Lubelskie szczypiornistki w niezwykłych okolicznościach pokonały na wyjeździe MKS URBiS Gniezno 34:32.
Już przed meczem było jasne, że mamy do czynienia z ligowym hitem. MKS URBiS Gniezno zadomowił się na pozycji czwartej siły ORLEN Superligi Kobiet. Lublinianki z kolei chcą odzyskać tytuł, a niedzielne starcie było ich pierwszym meczem pod wodzą nowego trenera, Pawła Tetelewskiego.
– mówiła przed meczem kapitan lubelskiego zespołu, Daria Szynkaruk.
Mecz był bardzo wyrównany od pierwszej do ostatniej minuty. Po stronie zespołu z Lublina fantastycznie prezentowały się zagraniczne rozgrywające – Szimonetta Planeta i Stela Posavec. Wśród gospodyń natomiast nie do zatrzymania była Malwina Hartman. Liderka gnieźnieńskich Pszczół w pierwszej połowie zdobyła aż siedem goli. To niemal połowa bramek, które jej zespół zdobył w tej części spotkania. Do przerwy 16:15 prowadziły właśnie gospodynie.
– przyznała MVP tego spotkania, rozgrywająca ekipy z Gniezna, Malwina Hartman.
Po zmianie stron przyjezdne z Lublina bardzo szybko wyrównały, a chwilę objęły prowadzenie. Zawodniczki z Gniezna jednak nie poddawały się i zdołały przywrócić na tablicę wyników remis. Na niespełna 20 minut przed końcem meczu trener Paweł Tetelewski wezwał swoje podopieczne do siebie i zalecił im granie do Magdy Więckowskiej. Znana z fenomenalnego rzutu z dystansu rozgrywająca użyła swojej najmocniejszej broni i raz za razem posyłała atomowe rzuty do bramki miejscowych. Kolejne trafienia zaliczała też Stela Posavec i na kilka minut przed końcem meczu MKS FunFloor Lublin prowadził już czterema trafieniami.
Pod koniec spotkania doszło jednak do niebywałej sytuacji. Lublinianki prowadziły dwiema bramkami, ale musiały bronić, mając do dyspozycji zaledwie trzy zawodniczki. Więcej o tym fragmencie meczu mówi trener lublinianek, Paweł Tetelewski.
Mimo poczwórnej kary Antonija Mamic wybroniła rzut karny, a dwie zawodniczki w polu starały się grać na czas. W końcu na boisko wróciła Posavec i zaliczyła nieprawdopodobnie ważny przechwyt. Przyjezdne nawet wywalczyły rzut karny, który wykorzystała Aleksandra Rosiak, ustalając wynik spotkania na 34:32 dla drużyny z Lublina.