Piłkarki ręczne MKS-u AZS UMCS Lublin kolejny raz pokonały zespół z Rzeszowa. Tym razem szczypiornistki z Lublina pokonały SPR Handball Rzeszów 36:20 we własnej hali, mimo że przez pierwszą połowę toczyła się wyrównana walka. Kluczowa okazała się dla lublinianek druga połowa.
Wynik meczu otworzyła Julia Skubacz, która zdobyła dwie bramki z rzędu dla swojej drużyny. Z kolei pierwszy gol w zespole gości zdobyła Antonina Szczęsna. Zespół z Rzeszowa świetnie radził sobie w obronie, o czym przekonały się lublinianki. Przez kolejne minuty trwała wymiana bramek za bramkami. Aż do chwili, gdy Magdalena Markowicz skutecznie zaatakowała bramkę rzeszowianek. To dało zielono-białym prowadzenie 6:4. Rzeszowianki nie pozostawały długo dłużne. Po trafieniu Julii Ginalskiej przyjezdne doprowadziły do remisu. Trener Patryk Maliszewski poprosił o czas, aby zmotywować do walki swoje zawodniczki. Wynik pokazał, że to był właściwy moment na przerwę. Akademiczki zaczęły grać taką grę, z jakiej były znane. Poprawiły swoją obronę i dzięki zdobytej bramce przez Katarzynę Suszek, prowadziły czterema golami. Pierwszą część spotkania zakończyła skutecznie Edyta Byzdra i tym samym lublinianki prowadziły 15:10.
– podsumowuje Patryk Maliszewski, trener MKS-u AZS UMCS Lublin.
Inaczej niż w pierwszej połowie zaczęły grać gospodynie. To one dyktowały tempo gry. Skutecznie budowały swoja przewagę przed pierwszą przerwą w tej części spotkania. Tablica wyników wskazywała 19:10. Zespół Patryka Maliszewskiego coraz mocniej bronił, co spowodowało problemy w drużynie gości. Lublinianki były nie do zatrzymania. Trzy kapitalne ciosy wyprowadziła Edyta Byzdra.
Widać było, że role się odwróciły w tej części spotkania. Szczypiornistki z Rzeszowa nie mogły przebić się przez obronę Akademiczek. Dzięki temu gospodynie przeprowadzały liczne, skuteczne kontrataki. Choć wydawało się, że wynik jest przesądzony, to zespół Jakuba Bobera walczył do końca, powoli odrabiając trzy bramki. Z kolei czas dla podopiecznych Patryka Maliszewskiego okazał się znaczącym wzmocnieniem. Kluczową rolę odegrała Byzdra. W końcówce rzeszowianki zdobyły jeszcze jedną bramkę, ale i tak musiały uznać wyższość zespołu z Lublina. Przyczyny porażki tłumaczy Patrycja Margiel, bramkarka SPR Handball Rzeszów.
Po tym zwycięstwie Akademiczki zajmują trzecie miejsce w tabeli Grupy C I Ligi Kobiet. Kolejny mecz podopieczne Patryka Maliszewskiego rozegrają za trzy tygodnie. Znów pojadą do Warszawy, tym razem po to, by zmierzyć się z WKPR-em Wesoła.
MKS AZS UMCS Lublin – SPR Handball Rzeszów 36-20
AZS: Byzdra (7), Dziuba (4), Skubacz (4), Vlasiuk (4), Kuc (4), Rossa (3), Markowicz (3), Janczarek (2), Suszek (2), Szczepaniak (2), Leebe (1), Żywot, Zgrzebnicka, Tomczyk, Osowska, Suwała.
SPR: Lasek (8), Ginalska (3), Szczęsna (2), Ziajka (2), Tereszak (1) , Płocica (1), Tomaszewska (1), Matraszek (1), Puchalska (1), Stapińska, Harpula, Margiel, Pełzak.
Marika Sońta