Derby Lubelszczyzny w drugiej fazie play-off rozstrzygnięte na korzyść drużyny ze Świdnika. Wyrównane spotkanie zakończyło się dopiero w tie-breaku.
Początek spotkania w dużej mierze był grą błędów. Nieudane zagrywki i dotknięcia siatki to przykłady pomyłek, które zdarzały się zawodnikom obu drużyn. Widząc to, trener Sławomir Czarnecki poprosił o czas, ale skuteczność Avii nie poprawiła się i przy wyniku 12:11 mieli już na swoim koncie pięć błędów zagrywki. Po udanej serii ataków Jakuba Czubińskiego i Pawła Rejowskiego tablica wskazywała nawet 23:16. Pomyłki w drużynie gości zaważyły o wyniku pierwszego seta, który zakończył się 25:19.
Drugi set okazał się korzystniejszy dla drużyny przyjezdnych. Po jednej z dłuższych wymian w meczu, bombą z prawej strony popisał się Bartłomiej Żywno doprowadzając do wyniku 3:7. W tym momencie trener gospodarzy, Maciej Kołodziejczyk, poprosił o czas dla drużyny. Uspokoiło to zawodników LKPSu, którzy doprowadzili do remisu 10:10. W tym czasie kapitan Avii, Jakub Guz, za swoje dyskusje odnośnie decyzji sędziów został ukarany żółtą kartką. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na grę zawodników MKSu. Od tego momentu skutecznie zaskakiwali gospodarzy nieszablonowymi zagrywkami doprowadzając do 6 punktowego prowadzenia, które utrzymali do końca seta. Zdobywca znacznej liczby punktów dla Świdnika, Bartłomiej Żywno, wskazał na udane zagrania, które dały im zwycięstwo:
Podobny scenariusz miał set trzeci. Przy wyniku 3:7 trener gospodarzy poprosił o czas, ale tym razem to rozwiązanie nie przyniosło oczekiwanego efektu. Choć LKPS gonił wynik, zawodnicy Avii nie utracili już prowadzenia. Następstwem skutecznych ataków były błędy w rozegraniu czy zagrywce, co zadecydowało o przegraniu tego seta przez Lublin 22:25. W miejsce kontuzjowanego Wojciecha Zięzio pojawił się Tomasz Kusior, którego gra blokiem znacząco przyczyniła się do zwycięstwa 25:23 w czwartym secie. Środkowy przybyły w tym tygodniu do Lublina, optymistycznie spogląda na przyszłość drużyny:
Tie-break wyglądał obiecująco dla drużyny gospodarzy. Lublinianie prowadzili 3:1, ale chwilę potem, po asie serwisowym wcześniej wspomnianego Bartłomieja Żywno tablica wyników wskazywała 3:4. Blok Kusiora w następnej akcji doprowadził do remisu, ale potem zaczęły się schody. Błędy w ataku LKPSu powtarzały się, co wykorzystali goście finalizując swoje akcje. Ostateczny punkt dla Świdnika padł po nieudanym serwisie Rejowskiego ustanawiając wynik 11:15. Po meczu trenerzy obu drużyn wypowiadali się o wyrównaniu spotkania. Maciej Kołodziejczyk nazwał tie-break loterią, ale zapewnił, że czekają nas jeszcze emocje:
Sławomir Czarnecki, trener drużyny ze Świdnika, potwierdza, że wynik rywalizacji jest jeszcze sprawą otwartą:
Dzisiaj o godzinie 19 na Politechnice Lubelskiej odbędzie się drugi mecz. Niezależnie od wyniku kolejne spotkanie odbędzie się w Świdniku, 28 kwietnia. Do finałowej rundy przejdzie drużyna, która osiągnie 3 zwycięstwa.
LKPS Politechnika Lublin – MKS Avia Świdnik 2:3 (25:18, 19:25, 22:25, 25:23, 11:15)
LKPS: Wojciech Kwiecień, Paweł Rejowski, Bartosz Jesień, Maciej Borris, Szymon Seliga, Jakub Czubiński, Michał Cymerman (libero) oraz Paweł Toborek, Cezary Kostaniak, Tomasz Kusior.
Avia: Krzysztof Pigłowski, Marcin Kurek, Konrad Machowicz, Bartłomiej Żywno, Jakub Guz, Michał Baranowski, Dariusz Bonisławski (libero) oraz Bartłomiej Misztal, Wojciech Kasiura, Błażej Czarnecki.