Po dwóch pewnych zwycięstwach w ramach 2. Ligi Kobiet przyszła pora na chłodny prysznic. Zielono-białe przegrały 1:3 z ostatnią drużyną w tabeli – TS Wisłą Kraków.
Spotkanie rozpoczęło się od serii błędów. Akademiczki nie potrafiły poradzić sobie z zagrywką rywalek i było 1:5. O czas poprosił trener AZS, Piotr Fijołek, ale po powrocie na parkiet niewiele się zmieniło. Na środku skutecznie blokowała i atakowała zawodniczka gości, Natalia Smaga. Gospodynie miały problem z rozgrywaniem akcji, co doprowadziło do rezultatu 6:15. Po kolejnej przerwie w grze podyktowanej przez trenera Fijołka, siatkarki AZS trochę się poprawiły, ale nie wystarczyło to do odrobienia straty. Set zakończył się wynikiem 25 do 19 po przestrzelonym serwisie.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się podobnie, ale na korzyść gospodyń. Na środku skutecznie atakowała i blokowała Klaudia Pawlik i wyprowadziła AZS na prowadzenie 4:1. Błędy w rozegraniu dały jednak o sobie znać i po chwili była już walka punkt za punkt. Przyjezdne wyszły na prowadzenie 8:7, ale zacięta gra trwała dalej. Dużo akcji pod siatką kończyło się błędami i to akademiczki wyszły z tego lepiej prowadząc 16:14. Czas dla gości nie wpłynął znacząco na grę siatkarek z Krakowa i biało-zielone nie dały już sobie wyrwać zwycięstwa, wygrywając seta do 20. Zawodniczka z Krakowa, Natalia Smaga przyznała, że w tym secie lepsze były Lublinianki:
W trzeciej partii obu drużynom wychodziły akcje pozycyjne jak również gra blokiem. W końcu czteropunktową przewagę stworzyły sobie gospodynie. Odrobienie tej straty nie było jednak problemem dla przyjezdnych i zaraz było 12:12. AZS próbował uciec, ale to Krakowianki kontynuowały dobrą serię ustalając wynik 14:17. Kolejny czas dla gospodarzy nieco zmienił grę biało-zielonych i siatkarki LUKU złapały kontakt. Było to jednak chwilowe i przyjezdne znowu zwiększały prowadzenie finalnie wygrywając te partię do 19. O motywacji, która pozwoliła odrobić stratę i zwyciężyć tego seta mówiła kapitan drużyny gości, Maja Karczmarczyk:
Czwarty set to dominacja siatkarek z Krakowa. Bezwzględnie wykorzystywały błędy gospodyń i szybko wyszły na prowadzenie 8:1. Zielono-białe przegrywały grę na siatce i w pewnym momencie prowadzenie było nawet 14 punktowe. Zmiany przeprowadzane przez trenera Fijołka na niewiele się zdały. Przyjezdne złapały swoje tempo gry i nic im zwycięstwa w tym secie i meczu odebrać nie mogło. Choć w końcówce nieco odpuściły, to stworzona przewaga była nie do odrobienia. Set zakończył się wynikiem 13:25 i siatkarki Towarzystwa Sportowego wróciły do Krakowa z kompletem punktów. Całość spotkania i powody porażki wskazał trener AZS, Piotr Fijołek:
Kolejny mecz siatkarek AZS UMCS 26 października o godzinie 17. Na wyjeździe podejmą Pogoń Proszowice.