Są to jedne z najmniej lubianych owadów. Przeważnie postrzegamy je wyłącznie negatywnie. Na domiar złego w tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Mowa oczywiście o … komarach. Po ulewnym maju nastąpił prawdziwy wylęg tych stworzeń. Owady te skutecznie uprzykrzają ludziom spędzanie czasu na świeżym powietrzu i odstraszają spragnionych wypoczynku ludzi z plaż i ze zbiorników wodnych.
Wiele miast powiedziało: „dość” i ruszyło do walki z chmarą krwiopijców. Wśród nich jest także Lublin. Zabiegowi odkomarzania zostaną poddane ogólnodostępne tereny rekreacyjne w obrębie miasta.
O szczegółach akcji mówi Grzegorz Jędrek z Urzędu Miasta:
Mało kto wie, że kiedyś w Polsce występowała malaria, którą przenoszą komary widliszki. Póki co nic nam nie grozi, jednak niedługo w związku ze zmianami klimatu, sytuacja ta może ulec zmianie. O tym mówi profesor Paweł Buczyński, entomolog z Wydziału Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej:
Na koniec podpowiadamy – dopóki problem komarów, przynajmniej w naszym mieście, nie został jeszcze rozwiązany – jak sobie z nimi radzić?
Naturalną alternatywą dla oprysków jest witamina B1, która zapewnia ochronę nawet do 36 h. Jej zapach odstrasza komary. Dobre są też olejki eteryczne. Wśród nich warto wyróżnić eukaliptus cytrynowy, który zawiera citriodiol – aktywny składnik często opisywany jako naturalny odpowiednik środków chemicznych. Tańszym zamiennikiem jest np. bazylia. Komary odstraszają także niektóre rośliny, m.in. komarzyca, zawierająca wspomniane już aromatyczne olejki. Na koniec chyba najbardziej spektakularny ze sposobów na komary. Wystarczy nalać do szklanki niewielką ilość terpentyny, zamknąć w danym pomieszczeniu drzwi i okna, a następnie wyjść na 20 minut. Po powrocie wszystkie komary zakończą swój żywot. Desperaci mogą też spróbować smarowania ciała octem lub okładania go cebulą. Te ostatnie sposoby proponujemy jednak dopiero w ostateczności.
Cezary Dziwiszek/Marta Zinkiewicz/Joanna Jastrzębska
