Aleksandra Mirosław zdobyła pierwszy złoty medal dla Polski na igrzyskach olimpijskich. Lubelska spiderwoman zdominowała tegoroczną wspinaczkę sportową, bijąc rekord za rekordem. Razem z nią na podium stanęła Aleksandra Kałucka.
Swoją siłę Mirosław pokazała już w eliminacjach, gdzie dwukrotnie pobiła rekord świata. Najpierw było to 6.21 sekundy, a następnie zeszła do 6.06 sekundy. Tym samym jej mural w Lublinie musiał zostać szybko zaktualizowany. Triumf w eliminacjach dał jej najlepsze rozstawienie, a jej rywalką w ćwierćfinale była Leslie Romero Perez. Mirosław pobiegła może nie najszybciej, patrząc na jej możliwości, ale mądrze i na ,,rozgrzewkę” bez większych problemów triumfowała z czasem 6.35. Kolejnym etapem był polski półfinał. Lublin kontra Tarnów, czyli Ola Mirosław kontra Ola Kałucka. Lublinianka znów zawiesiła wysoko poprzeczkę, bo dobiegła na szczyt z czasem 6.19 sekundy, a Kałuckiej nie wystarczył nawet nowy rekord życiowy (6.34).
Medal dla Mirosław był już zapewniony, ale każdy wie, po co do Paryża przyleciała. Cel był jeden – złoto, a jej ostateczną przeciwniczką na drodze była Lijuan Deng. To był zdecydowanie najszybszy wyścig kobiet w historii tej dyscypliny. Mirosław z drugim wynikiem w karierze (6.10 sekundy) zwyciężyła, z kolei Chinka również z fantastycznym wynikiem, w dodatku rekordem życiowym (6.18) musiała zadowolić się srebrem.
Kolejny powód do radości dała nam Aleksandra Kałucka, która stanęła na podium obok swojej imienniczki. W wyścigu o brąz pokonała Rajiah Sallsabillah z rezultatem 6.53 sekundy. Gratulacje dla Aleksander Wielkich, które na stałe zapisały się w historii polskiej wspinaczki.