Na powrót na zwycięską ścieżkę Dziki jeszcze poczekają. AZS UMCS Futsal Team Lublin uległ drużynie Heiro Rzeszów 3:5.
Determinację do wygranej akademików dało się zauważyć od pierwszego gwizdka. Szybko rzucili się do ataku, co przyniosło efekty. Już w 2 minucie starcia akcję mistrzowsko wykończył Jakub Wankiewicz, wyprowadzając miejscowych na prowadzenie. Asystował Szafrański.
Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. 4 minuty później Adriana Parzyszka pokonał Sebastian Brocki. Gol rzeszowian nie podłamał jednak ducha Dzików. Niecałą minutę później to Szafrański był bliski szczęścia. Piłka po jego strzale odbiła się od spojenia i ostatecznie nie trafiła do siatki.
Gdy wydawało się, że to lublinianie wyjdą na prowadzenie, gola na 2:1 zdobyli goście. W 7 minucie na listę strzelców wpisał się Eryk Sarzyński. Heiro Rzeszów nie pozostawili gospodarzom czasu na odpowiedź – niecałe 20 sekund później tablica wskazywała 3:1. A to ponownie za sprawą Brockiego, który wykorzystał podanie w pole karne.
To jednak nie był koniec strzelania w pierwszej połowie. W 10-ej minucie na pustą bramkę trafił Szafrański. Bramka kontaktowa akademików wyraźnie nie przypadła przyjezdnym do gustu. Trafienie na 4:2 po chwili na swoim koncie zapisał Filip Sitek i właśnie z takim wynikiem oba zespoły schodziły na przerwę.
-komentuje Sebastian Brocki z Heiro Rzeszów.
Po powrocie na parkiet miejscowi mieli wiele sytuacji bramkowych, lecz obrońcy przeciwników nie mieli zamiaru odpuścić. W 27 minucie popis umiejętności dał Szafrański, kiedy przełożył piłkę z prawej na lewą nogę i mocnym kopnięciem doprowadził do wyniku 4:3. Po tej akcji lublinianie wycofali bramkarza, jednak nie dało to zamierzonego efektu. Dodatkowo na trzy minuty przed końcem rywale zyskali przewagę jednego zawodnika. Czerwoną kartkę otrzymał Marcin Ostrowski. Gospodarzom dały się we znaki popełnianie wcześniej błędy:
– Nie można nie uznać dzisiejszej dyspozycji rzeszowian – podsumowuje spotkanie Tomasz Ławicki, kapitan futsalistów AZS UMCS
Na 2 i pół minuty przed finalnym gwizdkiem na koncie Brockiego wylądował jeszcze jeden gol. Podopieczni Konrada Tarkowskiego po raz pierwszy w lidze przegrali walkę przed własną publicznością.
Kto był najtrudniejszy do pokonania w starciu z Rzeszowem? Na to pytanie odpowiada zawodnik AZS UMCS, Łukasz Mietlicki:
Lubelskie Dziki musiały skończyć spotkanie bez dodatkowych trzech punktów. Natomiast 8 lutego będą walczyć z Gwiazdą Rudą Śląską w Pucharze Polski.