Pierwsze spotkanie w ramach drugiej rundy Play-Off padło łupem lubelskich koszykarzy. AZS UMCS Lublin pokonał nie bez problemów na własnym parkiecie Akademików z Politechniki Gdańskiej 69:65.

fot. Michał Piłat/azs.umcs.pl
Od samego początku widać było, że to nie będzie łatwa przeprawa dla lublinian. Wprawdzie gospodarze wygrywali nawet sześcioma punktami, ale ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 20:17. Kolejne dziesięć minut to lepsza gra przyjezdnych. Szczególnie mocno we znaki dawał się lubelskiej obronie Adam Brenk. Dzięki jego postawie gdańszczanie zmniejszyli rozmiary porażki, choć nadal AZS UMCS prowadził 33:31. Brenk narzekał na słabą skuteczność swojego zespołu.
-mówi zawodnik Politechniki
Druga połowa była bliźniaczo podobna do tej pierwszej. Rywalizacja była zacięta z obu stron, dlatego trudno było wskazać lepszą drużynę na parkiecie. Mimo że lublinianie nadal prowadzili to wynik wciąż był niepewny, choć korzystny, bo 50:44. Ostatnia kwarta miała wyłonić zwycięzcę. Tak też się stało. Akademicy z Lublina rzutem na taśmę wygrali z gdańszczanami 69:65. O trudach spotkania mówił Jan Sobiech z ekipy gospodarzy.
-ocenia Sobiech
Rewanż podopieczni Przemysława Łuszczewskiego zagrają już w najbliższą sobotę. Jeśli przegrają pozostanie im jeszcze trzecie spotkanie przed własną publicznością.