Kostrzewski ratuje Górnikowi punkt. Zielono-Czarni wciąż niepokonani.

fot. twitter.com/Zielono_czarni

Seria Górnika Łęczna wciąż trwa. Zielono-Czarni są niepokonani w lidze od grudnia. Podopieczni Kamila Kieresia zaliczyli piąty mecz z rzędu bez porażki i drugi zakończony remisem 1-1. Tym razem Zielono-Czarni podzielili się punktami ze Śląskiem Wrocław.

Górnik przystąpił do tego spotkania bez dwóch filarów. Bartosz Śpiączka pauzował za kartki, a Macieja Gostomskiego wyeliminowała choroba. Mimo tego trener Kiereś miał powody do zadowolenia. Mecz ze Śląskiem był 100 w którym poprowadził klub z Łęcznej. Przez ten czas potrafił wywalczyć dwa awanse.

Mecz był rozgrywany w zimowej atmosferze, co wpłynęło na sposób gry obu drużyn. Piłka zatrzymywała się w śniegu i trudno było przeprowadzić akcję po ziemi. Pierwszy strzał w tym meczu na śniegu oddał Marcel Zylla. Piłkarz Śląska ładnie przyjął, ale uderzył wysoko nad bramką. W pierwszych minutach to goście przeważali. Wrocławianie próbowali tworzyć składne akcje, ale wyraźnie utrudniała im to pogoda. W 14.minucie, po piłkarskim bilardzie w polu karnym Górnika, strzał oddał Mark Tamas. Piłka po jego uderzeniu przeleciała nad poprzeczką. Składną akcję Śląsk przeprowadził w 20.minucie. Patryk Janasik wymienił się podaniami z Fabianem Piaseckim. Jednak strzał tego pierwszego zdołał obronić debiutujący w Ekstraklasie Adrian Kostrzewski. Po chwili odpowiedzieć mógł Górnik. Jason Lokilo zagrał wprost na głowę Przemysława Banaszaka, lecz dobrą interwencją popisał się Michał Szromnik. W 31.minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Zylla, ale był on za słaby, żeby zaskoczyć Kostrzewskiego. Śląsk blisko gola był w 40. minucie. Z dystansu uderzył Waldemar Sobota. Piłka odbiła się od Szymona Drewniaka i nabrała takiej rotacji, że o mało nie wpadła do bramki. W 43.minucie z bramki cieszyli się za to Górnicy. Dośrodkowanie Lokilo na gola zamienił Serhij Krykun, dla którego była to debiutancka bramka w PKO BP Ekstraklasie i gospodarze do szatni schodzili prowadząc.

Górnicy mogli świetnie wejść w drugą połowę. Ładnie zza pola karnego uderzył Lokilo. Jednakże świetną interwencję zaliczył Szromnik. W 66. minucie strzałem z bocznej strefy bramkarza Śląska chciał zaskoczyć Damian Gąska. Były zawodnik Radomiaka był blisko szczęścia, ale piłka minęła słupek. Zielono-Czarni radzili sobie całkiem dobrze. Niestety do czasu. W 71. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Kryspin Szcześniak. Wrocławianie grając o jednego zawodnika więcej zaczęli przeważać, co w końcu skończyło się wyrównaniem. W 78. minucie Robert Pich podał do Adriana Łyszczarza. Były reprezentant Polski do lat 20 minął dwóch zawodników Górnika, wpadł w pole karne i zdobył bramkę. Gospodarze po chwili znów mogli być na prowadzeniu. Na bramkę Wojskowych strzelali Banaszak i Michał Mak. Uderzenie pierwszego obronił bramkarz, zaś Mak uderzył obok bramki. Wrocławianie szansę na wywiezienie trzech punktów mieli w doliczonym czasie gry. Lecz dwie fantastyczne interwencje zaliczył Kostrzewski. Bohater Górnika podkreśla, że trzeba bardzo szanować ten remis.

Po tym remisie Górnik nadal zajmuje piętnaste miejsce w tabeli. Łęcznianie mają 20 punktów na koncie. Następny mecz podopieczni trenera Kieresia rozegrają dopiero w poniedziałek 21. lutego. Wtedy zagrają na wyjeździe z Wisłą Kraków. Początek spotkania zaplanowany jest na 18.

 

Górnik Łęczna 1-1 Śląsk Wrocław

Bramki: 43′ Krykun – 78′ Łyszczarz

Górnik: Kostrzewski – Rymaniak, Szcześniak, Leandro – Krykun, Drewniak, Gol, Dziwniel – Lokilo (75′ Mak), Gąska (75′ Midzierski) – Banaszak

Śląsk: Szromnik – Verdasca (90′ Bejger), Golla, Tamas – Janasik (69′ Iskra), Sobota (65′ Pich), Lewkot, Garcia (65′ Łyszczarz) – Zylla, Jastrzembski – Piasecki (64′ Quintana)

Żółte kartki: 61′ Lokilo, 67′ Szcześniak, 71′ Leandro, 87′ Banaszak – 57′ Tamas, 64′ Jastrzembski

Czerwone kartki: 71′ Szcześniak (druga żółta)

Widzów: 2302

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

 

Współpraca: Mateusz Bartoszek

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Dookoła Sportu, Sport