Komplet punktów zostaje w Lublinie. Pszczółka Start Lublin wygrywa swój ostatni domowy mecz w 2020 roku

To był ostatni taki taniec lubelskiej ekipy w Hali Globus w roku 2020. Pszczółka Start Lublin po meczu z wieloma niespodziankami pokonali Asseco Arkę Gdynia 76:61.

fot. Start Lublin/FB

Przerwa świąteczna dla lubelskich koszykarzy nie trwała długo. Już w niedzielę lublinianie na własnym parkiecie rozegrali kolejny mecz w ramach Energa Basket Ligi. Ich rywalem w Hali Globus była ekipa Asseco Arki Gdynia. Zespół z Pomorza w tym sezonie ma wiele problemów w rozgrywaniu spotkań wyjazdowych. Do tej pory w roli gościa przegrał 7 spotkań i wygrał jedynie z Treflem Sopot, a to zwycięstwo nie przyszło im łatwo. Z tego powodu w roli faworytów można było stawiać miejscowych.

Mecz rozpoczął się od szybko zdobytych punktów w ekipie czerwono-czarnych. Fundamenty pod budowanie przewagi w tym meczu położył Kacper Borowski. Później dołączyli do niego pozostali koledzy z zespołu. Sporą różnicę w grze dawał kapitan Startu – Mateusz Dziemba. Z ogromną łatwością trafiał za 3 ,,oczka”, a przewaga lublinian wzrosła aż do 15 punktów. Taki stan rzeczy zmusił trenera Przemysła Frasukiewicza do wzięcia przerwy na żądanie. Od tej pory zaczęły się ogromne kłopoty Startu Lublin.

Goście pokazali, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w tym meczu. Zaczęli punktować, a przewaga lublinian stopniała szybciej niż tegoroczny śnieg w Lublinie. Różnica zmniejszyła się do zaledwie 3 punktów. Podopiecznych Davida Dedka przed nie korzystnym wynikiem w pierwszej odsłonie meczu uchroniła syrena, po której nastąpiła przerwa. Pierwszą odsłonę spotkania podsumował Roman Szymański, zawodnik gospodarzy:

W drugiej połowie gospodarze wyeliminowali błędy z końcówki pierwszej odsłony. Poprawili grę w defensywie co utrudniło przyjezdnym wrócić do zdobywanej serii punktów. Pod własnym koszem bardzo dobrze spisywał się Mateusz Dziemba, który dzięki sporej ilości zbiórek zanotował double-double. Oprócz wcześniej wymienionych zbiórek dołożył 16 zdobytych punktów w tym meczu.

 – mówił Mateusz Dziemba, zawodnik Startu Lublin.

W ekipie czerwono-czarnych warto wyróżnić także Yannicka Franke. Holender pokazał, że nie potrzebuje dużo czasu do aklimatyzacji i zasilił konto lubelskiej ekipy w tej połowie 12 punktami. Końcowy rezultat wyświetlany na tablicy wyników wynosił 76:61 dla gospodarzy.

To nie był ostatni mecz Pszczółki Start Lublin w 2020 roku. Przed lubelską ekipą czeka jeszcze jedno wyzwanie – wyprawa do Starogardu Gdańskiego. Zmierzą się tam z miejscową Polpharmą.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport