Kolejna wygrana lubelskich piłkarek ręcznych

Szczypiornistki MKS-u AZS UMCS Lublin po trzytygodniowej przerwie wróciły na ligowy parkiet. W meczu otwierającym drugą rundę rozgrywek I ligi kobiet pokonały one we własnej hali JKS San Jarosław 36:24.

fot. Michał Piłat
źródło: azs.umcs.pl

Lublinianki chciały wejść mocno w mecz, jednak pierwsze do siatki trafiły rywalki z Jarosławia za sprawą celnego rzutu Amandy Szymborskiej. Lekkie rozluźnienie po stronie gospodyń dało się we znaki. Po chwili otrzymały one rzut karny, ale Julia Skubacz nie potrafiła zdobyć bramki. Wydawało się, że taki obrót spraw może wytrącić z równowagi akademiczki z Lublina. Nic bardziej mylnego. W ciągu 12 minut udało im się wypracować solidną przewagę i po kwadransie gry prowadziły już 9:3. Duża zasługa w tym Julii Kuc oraz Magdaleny Markowicz, które zdobyły po trzy trafienia. Rywalki próbowały za wszelką cenę wrócić do gry i starały się złapać kontakt z lubelską drużyną. Najbliżej były tego na 60 sekund przed końcem pierwszej odsłony. Przy stanie 13:15 brakowało im ledwie dwóch goli, jednak zespół Patryka Maliszewskiego wrzucił wyższy bieg i zdołał odskoczyć szczypiornistkom z Jarosławia na 4 bramki. Na przerwę więc w lepszych nastrojach schodziły gospodynie, które prowadziły 17:13. Aleksandra Matraszek z MKS-u AZS UMCS Lublin stwierdziła, że rywalki postawiły im ciężkie warunki.

Druga połowa rozpoczęła się od trafienia Edyty Byzdry dla gospodyń, ale natychmiast odpowiedziała Aleksandra Dębiak. Wydawało się, że spotkanie nadal będzie utrzymywać się w sposób podobny do pierwszych 30 minut gry. Jednak po chwili lublinianki wzięły się w garść i rzuciły się do ataku. To przyniosło im 4 bramki pod rząd, co oznaczało, że sytuacja zespołu z Jarosławia zaczęła robić się nieciekawa. Na domiar złego z urazem szczęki plac gry musiała opuścić Amanda Szymborska, najskuteczniejsza strzelczyni w szeregach JKS-u San Jarosław. Szkoleniowiec zespołu przyjezdnego, Michał Kubisztal nie był tym faktem pocieszony.

Osłabienie rywalek starały się skrzętnie wykorzystać lublinianki. Podkręciły więc tempo i raz po raz, zdobywały kolejne bramki. W 51. minucie przy stanie 31:18 jasne stało się to, że 3 punkty zostaną w hali Globus. Dlatego ostatnie 9 minut to spokojna gra z obu stron. Gospodynie wrzuciły niższy bieg, przez co gra toczyła się punkt za punkt. Ostatecznie to zespół z Lublina mógł cieszyć się ze zwycięstwa 36:24. Opiekun MKS-u AZS UMCS Lublin, Patryk Maliszewski był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.

 

Wygrana nad JKS San Jarosław oznacza, że lublinianki z dorobkiem 18 „oczek” plasują się na 4. miejscu w ligowej tabeli. Następne spotkanie akademiczki z Lublina rozegrają za dwa tygodnie, gdzie na własnym parkiecie zmierzą się z MKS Karczew.

Share Button
Print Friendly, PDF & Email
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport