Historia Syryjki, która pchała szalupę z kilkunastoma osobami w środku przez Morze Śródziemne, doczeka się ekranizacji oraz trafi na karty książki. Pływaczka Yusra Mardini chce się podzielić ze światem swoją opowieścią.
O młodej Syryjce zrobiło się głośno podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Jako jedna z 10 sportowców występowała w Reprezentacji Uchodźców pod olimpijską flagą. Wtedy jej historia dotarła do ludzi na całym świecie.
Yusra Mardini uciekała z Damaszku przed wojną razem swoją siostrą Sarą dwa lata temu. Najpierw trafiły do Libanu, a potem do tureckiego portu w Izmirze. Tam wsiadły do szalupy, która miała je zabrać na grecką wyspę Lesbos. Zepsuła się ona jednak pośrodku Morza Śródziemnego. Yusra, razem z siostrą oraz inną kobietą, wskoczyły do wody i przez trzy godziny pchały szalupę w kierunku lądu. W środku było około 20 osób. Jak przyznaje Syryjka, to była walka o życie:
(Pierwsza rzecz, o której myślałam wcześniej niż o śmierci, to sól wdzierająca mi się do oczu, ust i nosa. Nie myślałam o tym, że umrę i że jest zimno. Pamiętam, że różne sceny z życia przeleciały mi przed oczami. Były takie momenty, w których śmiałam się do ludzi w szalupie. W innych z kolei płakałam, bo nie miałam już sił.)
Yusra Mardini osiedliła się w Niemczech, gdzie rozpoczęła profesjonalne treningi pływackie pod okiem jednego z trenerów. Potem została wybrana na Ambasadora Dobrej Woli Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców. Obecnie rywalizuje razem z innymi pływakami na Mistrzostwach Świata w Budapeszcie.
Książka oraz film mają ujrzeć światło dzienne w przyszłym roku. Wiadomo już, że nad przygotowaniem ekranizacji historii młodej Syryjki pracuje brytyjska wytwórnia Working Title Films. Z kolei książkę opublikuje niemiecki wydawca Droemer Knaur.