Piłkarskie emocje na najwyższym poziomie. Takie imprezy nie zdarzają się w Lublinie zbyt często, dlatego nie mogliśmy tego przegapić. Za nami „Piłkarska Gala”. W sobotę do hali Globus zawitali byli już, wybitni reprezentanci Polski. – Dudek, Kucharski, Majewski, Hajto, Krzynówek, Iwan, Świerczewski, Bąk – wywoływał kolejne gwiazdy Mateusz Borek, przy gromkich brawach publiczności.
W rozgrywkach wzięło udział 8 zespołów, podzielonych na dwa miniturnieje: pokazowy i klubowy. W turnieju pokazowym, oprócz „Przyjaciół Jacka Bąka” zagrały jeszcze Reprezentacja Artystów Polskich, Reprezentacja Dziennikarzy oraz drużyna Sponsorów. Najlepsi okazali się oczywiście byli piłkarze, pokonując w finale lubelskich dziennikarzy 6:3. W meczu o trzecie miejsce, po konkursie rzutów karnych, zwyciężyli sponsorzy, więc kadra polskich artystów musiała zadowolić się czwartą lokatą. Piotr Zelt, tak na gorąco komentował występ swojego zespołu: – Zostawiliśmy płuca na boisku, a to zawsze się podoba publiczności. Mecz był wyrównany i szkoda, że w tych karnych nie wyszło na naszą korzyść, ale to nie jest najważniejsze. Spotkanie było niezwykle dynamiczne, widzowie reagowali bardzo żywiołowo i to jest też dla nas wielka radość. Bardzo lubie Lublin, lubię tu wracać. To piękne miasto, pełne pięknych kobiet.
Emocji nie brakowało również w meczach drużyn klubowych. Dwie pary półfinałowe stworzyły Lublinianka – Wieniawa i Motor Lublin oraz GKS Bogdanka Łęczna i Jagiellonia Białystok. Zwycięsko z tych batalii wyszli faworyci swoich meczów, czyli Motor i Jagiellonia. Finał był niezwykle zacięty, a na wygranego tego spotkania czekał jeszcze pojedynek z „Przyjaciółmi Jacka Bąka”. – Traktujemy to jako zabawę, ważne żeby widzowie się fajnie bawili, oglądali dużo bramek. Motor właśnie strzela gola i to chyba on zagra z nami w ostatnim meczu – komentował na żywo Jacek Krzynówek. I rzeczywiście, Motor wygrał 4:2. W meczu o najniższy stopień podium zdecydowanie lepsi okazali się piłkarze Bogdanki Łęczna.
Pomiędzy występami na parkiecie gwiazdy sobotniej gali miały pełne ręce roboty. Setki autografów i wspólnych zdjęć z kibicami, szczególnie tymi najmłodszymi. Największym zainteresowaniem, bez wątpienia, cieszył się Jerzy Dudek. – Myślę, że o to chodzi, żeby propagować piłkę. Po tych małych adeptach futbolu widać, że jest duże zainteresowanie piłką nożna. To dobrze, bo wiadomo, iż sport kreuje charakter. Jest fajnie, najważniejsze, że ludzie chcieli przyjść na tę halę. Kibicują, zachowują się wzorowo. Oby więcej takich imprez, kto wie, może już w niedługiej przyszłości Motor Lublin zawita w Ekstraklasie – mówił, oblegany przez fanów, były bramkarz Realu Madryt.
W ostatnim meczu tego wieczoru zmierzyły się ekipa Jacka Bąka i Motor Lublin. Minimalnie, bo 4:3, wygrali ci pierwsi. Ich kapitan, Jacek Bąk, podsumował wygraną zespołu gwiazd: Motor przyjął inną taktykę niż my. Nie chcieliśmy się ścigać, ani iść na wymianę. Udało się strzelić pierwszą i drugą bramkę, później opóźnialiśmy grę. Brakowało na siły, ale technika została, tego się nie zapomina. Miło, że wygraliśmy, bo przecież po to się gra.
Sobotnią imprezę, którą uzupełniły liczne występy artystyczne, można określić sukcesem. Potwierdza to Maciej Dobrzyński z Red Star Adventure, inicjator i organizator „Gali”: – Oczywiście, jestem zadowolony z postawy kibiców, bo jest fajna zabawa, niemal pełne trybuny. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego. Impreza została przygotowana w trzy tygodnie, jak na tak krótki okres czasu, myślę, że wyszło nieźle.
Nasze miasto niewątpliwie potrzebuje takich wydarzeń. Czy lublinianie mogą liczyć na podobne imprezy w przyszłości? – Wszystko wyszło dosyć spontanicznie. Za rok przygotujemy się bardziej profesjonalnie. Będzie już sztuczna trawa, inne zespoły, bo ten dzisiejszy termin nie jest zbyt odpowiedni dla klubów ligowych, które już wystartowały z przygotowaniami – zapewnił Jacek Bąk.
Pozostaje nam trzymać popularnego „Komara” za słowo. Już z niecierpliwością czekamy na kolejną „Piłkarską Galę”.