Górnik Łęczna znów bez punktów. Zielono-czarni w pierwszym spotkaniu na własnym obiekcie po powrocie rozgrywek ulegli „walczącej o życie” Stali Stalowa Wola 1:2.
Początek tego spotkania zdecydowanie należał do Górników. Gospodarze niemal od razu stworzyli sobie dwie dogodne sytuację i koniec końców trafili do siatki … tyle że swojej własnej. Bramkę samobójczą w 21. strzelił Bartłomiej Kalinkowski. Podopieczni Kamila Kieresia nadrobili straty dokładnie 10 minut później. Jedenastkę na gola zamienił Paweł Wojciechowski. Do przerwy w Łęcznej był remis. W drugiej połowie tempo tego spotkanie niespodziewanie spadło, praktycznie do zera. Kiedy wydawało się, że obie drużyny ostatecznie podzielą się punktami, do akcji wkroczył Kacper Śpiewak. 20-letni obrońca Stali trafił do siatki Górnika w trzeciej minucie doliczonego czasu gry i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
– Coś się zacięło – nie krył po meczu trener zielono-czarnych, Kamil Kiereś.
Dla łęcznian porażka z zespołem ze Stalowej Woli była czwartą przegraną w czwartym spotkaniu rundy wiosennej na boiskach 2. Ligi. Mimo kolejnego potknięcia Górnicy nadal pozostają na 3. miejscu w tabeli. Czołowa czwórka solidarnie w minionej kolejce nie zapisała na swoim koncie kompletu punktów.