Debiutujący na Arenie Lublin piłkarze Górnika Łęczna po 90 minutach opuszczali murawę pokonani. Podopieczni Andrzeja Rybarskiego przegrali z Lechią Gdańsk 1:2, chociaż na boisku nie byli wcale słabsi.
Zielono-czarni szybko musieli zmienić swoją taktykę na to spotkanie. W 7. minucie sędzia pokazał czerwoną kartkę Pawłowi Sasinowi. Rywale wykorzystali przewagę jednego zawodnika i w 28. minucie prowadzenie gościom dał Milos Krasić. Łęcznianie obudzili się w drugiej połowie. Ofensywę Górnika napędzali Grzegorz Bonin i Leandro, którzy wymieniali się w szybkiej grze na lewym skrzydle. Jedno z dośrodkowań Bonina znalazło drogę do bramki po błędzie bramkarza przyjezdnych, który sam wpakował sobie piłkę do siatki.
Wyjaśnia obrońca Lechii Gdańsk Jakub Wawrzyniak. Ta sztuka udała się gościom. W 57. minucie ponownie wykorzystali nieporadność obrony Górnika, a zdobywcą gola na 2:1 był Grzegorz Kuświk. Łęcznianie co prawda zdobyli jeszcze bramkę wyrównującą, ale Bartosz Śpiączka był na spalonym. Ostatecznie zielono-czarni przegrali cały mecz 1:2.
– W pierwszej połowie chłopaki musieli otrząsnąć się po mojej czerwonej kartce – ocenia Paweł Sasin:
Jak na razie łęcznianie przegrali oba spotkania na starcie sezonu. W niedzielę dostaną szansę na zdobycie pierwszych punktów. Do Lublina przyjedzie Cracovia. Początek meczu o 15:30 na Arenie Lublin.