Piłkarze Górnika Łęczna znów nie zachwycili. Podopieczni Kamila Kieresia chociaż byli bardzo blisko zgarnięcia kompletu punktów to w samej końcówce wypuścili zwycięstwo z rąk. Łęcznianie zremisowali na wyjeździe z Widzewem Łódź 2:2.
Zawodnicy Górnika od początku tego spotkania wyglądali na głodnych gry. Praktycznie od pierwszego gwizdka nacierali na bramkę gospodarzy. Kilka razy byli bardzo blisko otworzenia wyniku spotkania, ale piłka konsekwentnie nie chciała wpaść do siatki. Jako pierwszy w tym meczu dopiero w 40. minucie w bramce umieścił ją Paweł Wojciechowski. Widzew stracił piłkę, a ta szybko powędrowała właśnie do napastnika ekipy z Łęcznej. Wojciechowski stanął oko w oko z bramkarzem i bez problemu wykorzystał dogodną okazję. Górnicy na przerwę schodzili z prowadzeniem 1:0. W drugiej połowie podopieczni Kamila Kieresia nadal grali bardzo ofensywnie. Wyraźnie szukali podwyższenia prowadzenia. To ostatecznie ułatwił im zawodnik gospodarzy Sebastian Rudol, który w swoim polu karnym faulował Michała Golińskiego. Sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Paweł Wojciechowski i pewnie, już po raz drugi w tym spotkaniu, pokonał Patryka Wolańskiego. Była 57. minuta i nic nie zapowiadało zmiany układu sił na murawie. Sytuacja zaczęła wyglądać już nieco inaczej dopiero na 11 minut przed końcowym gwizdkiem. „Widzewiacy” się przebudzili, a do bramki Górnika trafił jeszcze do niedawna grający w Ekstraklasie Marcin Robak. Łodzianie poczuli krew i zaczęli od razu zaczęli naciskać rywali. Pod presją „Duma Grodu Dzika” zaczęła się gubić, a kluczowy dla losów tego spotkania błąd popełnił Patryk Rojek. Bramkarz gości w wydawałoby się prostej sytuacji nie zdołał złapać piłki, a ta przekroczyła linię bramkową. Do końca meczu wynik już się nie zmienił. Górnik zremisował z Widzewem 2:2.
Piłkarze z Łęcznej po 5 kolejkach zajmują obecnie 12. lokatę w tabeli II Ligi. Jak do tej pory uzbierali na swoim koncie 6 „oczek”. Szansę na zwiększenie swojego dorobku punktowego Górnik Łęczna będzie miał już w najbliższą niedzielę. Zielono – czarni podejmą u siebie GKS Katowice.