3:1, 1:3. Takim stosunkiem setowym LUK Lublin rozstrzygał swoje mecze w 2021 roku. Po wygranej 3:1 ze Ślepskiem Malow Suwałki, Żółto-czarni doznali trzeciej porażki z rzędu. Trzeciej w stosunku 1:3. Tym razem podopieczni Dariusza Daszkiewicza musieli uznać wyższość GKS-u Katowice, który wziął udany rewanż za jesienną porażkę.
Choć pierwszy set był bardzo wyrównany i przez dłuższy czas walka toczyła się punkt za punkt, to lepsi okazali się katowiczanie, którzy wygrali 25-20. Swoją przewagę potwierdzili w drugiej partii. Spustoszenie w szeregach Żółto-czarnych siali Tomas Roussaux, Jakub Jarosz, Marcin Kania i Goncalo Quiroga. Gieksa wygrała 25-17 i wydawało się, że potwierdzi swoją dominację także w trzecim secie. Otóż nie. To LUK miał inicjatywę i przez dłuższy czas był na prowadzeniu. Gospodarze zdołali dojść beniaminka i gra stała się jeszcze bardziej zacięta. Gdy wydawało się, że przy prowadzeniu 23-21 GKS potwierdzi swoją dominację w tym meczu, to lublinianie za sprawą Bartosza Filipiaka, Jakuba Wachnika i Wojciecha Włodarczyka sprawili, że Żółto-czarni wygrali 25-23. Podbudowani zwycięstwem w trzeciej partii zwietrzyli szansę w czwartym secie. Obie drużyny szły łeb w łeb. I choć momentami GKS miał kilkupunktową przewagę, to LUK natychmiast doganiał rywala. Końcówka seta przypominała walkę na gołe pięści. Ostatecznie lepiej wyszli z niej gospodarze, którzy po grze na przewagi zwyciężyli 27-25.
Po tej porażce LUK zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli z dorobkiem siedemnastu punktów po siedemnastu meczach. Kolejne spotkanie podopieczni Dariusza Daszkiewicza rozegrają w sobotę. O 20:30 zmierzą się z Projektem Warszawa.
GKS Katowice 3-1 LUK Lublin
(25-20, 25-17, 23-25, 27-25)
GKS: Drzazga, Mariański (libero), Jarosz (15), Kania (12), Ma’a (2), Rousseaux (21), Hain (8), Domagała (4), Quiroga (13)
LUK: Nowakowski (9), Wachnik (13), Filipiak (7), Romać (10), Sobala, Pająk, Stajer (4), Gregorowicz, Watten (obaj libero), Gniecki (3), Włodarczyk (19), Peszko