Pierwszoligowcy z Łęcznej chcieli za wszelką cenę zatrzeć złe wrażenie po ostatniej przegranej z Cracovią. Udało się, podopieczni Piotra Rzepki ograli w piątek na własnym boisku wyżej notowaną Olimpię Grudziądz 2:1.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy. W 5. minucie gry, po strzale Sebastiana Szałachowskiego, piłkę zmierzająca do bramki Olimpii z linii bramkowej wybił pomocnik gości Piotr Ruszkul. Nieco ponad kwadrans później GKS miał kolejną szansę na zdobycie gola. Michał Renusz znalazł się w dogodnej sytuacji w polu karnym Olimpii, pomocnik jednak wyłożył piłkę jeszcze lepiej ustawionemu Szałachowskiemu. Napastnik jednak nie potrafił wykorzystać tej okazji i trafił w interweniującego obrońcę.
W 33 minucie zawodnicy Bogdanki wreszcie dopięli swego. Po dośrodkowaniu w pole karne Renusza, piłka spadła wprost na głowę Michała Benkowskiego. Obrońca oddał mocny strzał z kilku metrów, nie dając żadnych szans golkiperowi gości, Michałowi Wróblowi.
Wynik nie zmienił się już do końca pierwszej części gry. Drugą połowę świetnie rozpoczęli gospodarze, którzy już w 2. minuty po przerwie prowadzili 2:0. Kolejną asystą popisał się Renusz, który prostopadłym podaniem obsłużył wychodzącego na czystą pozycję Szałachowskiego. Napastnik tym razem oddał mocny, precyzyjny strzał w długi róg bramki, obok bezradnego bramkarza Olimpii.
Przez kolejne pół godziny na boisku nie działo się zbyt wiele. Wtedy jednak, w 77. minucie goście zdobyli kontaktową bramkę. Wspaniałą akcją popisał się Marcin Woźniak, który z łatwością minął kilku defensorów Bogdanki, po czym wpakował piłkę do siatki gospodarzy z niezwykle ostrego kąta.
W końcówce było sporo nerwowości. Obie drużyny stworzyły sobie sytuacje do zdobycia gola, jednak rezultat nie uległ już zmianie.
Na pomeczowej konferencji trener Bogdanki, Piotr Rzepka, podkreślił wysoki poziom, jaki piątkowego popołudnia zaprezentowali piłkarze obu ekip: – Dziś widać było, i po Olimpii, i po naszym zespole, dużą kulturę gry. Polot w tworzeniu akcji ofensywnych powodował, że obrońcy obu drużyn mieli spore problemy i często mogli być zaskoczeni. Cieszę się, że z taką swobodą i z takim polotem wyprowadzaliśmy nasze wyjścia ofensywne. Wyszło nam dzisiaj sporo składnych akcji, mogło się to podobać. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo, a doszedł do tego jeszcze styl. Cieszy mnie to podwójnie.
Po piątkowym spotkaniu GKS ma w dorobku 38 punktów, wywalczonych w 27. spotkaniach. Szansa na kolejne ligowe punkty już w najbliższą środę, 8. maja, kiedy to łęcznianie zagrają na wyjeździe z Kolejarzem Stróże.