Łęcznianie zremisowali na własnym boisku z Flotą Świnoujście 1:1. Gra od samego początku prowadzona była w dosyć szybkim tempie. I jedni, i drudzy postawili na ofensywę. Po pierwszym kwadransie inicjatywę przejęli gospodarze, to piłkarze Piotra Rzepki potrafili stworzyć sobie dobre sytuacje do strzelenia gola.
A działo się tak zwykle po stałych fragmentach gry. Najbliżej szczęścia łęcznianie byli w 30. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Nikitovicia, głową uderzał Michał Benkowski. Strzał obrońcy Bogdanki świetnie wybronił bramkarz gości, Grzegorz Kasprzik. Zagrożenie pod bramką Floty stwarzali jeszcze Nikitović, Nowak i Pesir, ale brakowało im precyzji.
Co nie udało się w pierwszej połowie, udało się na początku drugiej. W 50. minucie indywidualną akcję przeprowadził Renusz. Pomocnik wpadł z piłką w pole karne, doszedł do linii końcowej i dośrodkował. Futbolówka przypadkowo trafiła w głowę obrońcy Floty, Michała Stasiaka, po czym wpadła do bramki zaskoczonego Grzegorza Kasprzika.
Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. W 54. minucie świnoujścianie przeprowadzili szybki kontratak, który gospodarze musieli przerwać faulem przed własnym polem karnym. Rzut wolny z odległości 18 metrów egzekwował Bartłomiej Niedziela. Zawodnik precyzyjnie przymierzył obok muru, i piłka wpadła do bramki Bogdanki obok bezradnego Sergiusza Prusaka. Pretensje do swoich piłkarzy za tą sytuacje miał trener GKS-u, Piotr Rzepka: – Najbardziej zdenerwowała mnie bramka, którą straciliśmy. Mieliśmy rzut rożny, gdzie to my powinniśmy być zagrożeniem i po drodze są zrobione trzy, cztery błędy, a Flota jest na tyle doświadczonym zespołem, że potrafiła to wykorzystać. Gdybyśmy utrzymali wynik 1:0 to myślę, że w każdej chwili bylibyśmy w stanie strzelić następne bramki. Wydaje mi się, iż gdyby któryś z zespołów wyszedł w tym spotkaniu na dwubramkowe prowadzenie, to drużyna ta ostatecznie by wygrała.
Od tego momentu inicjatywę przejęli przyjezdni. Piłkarze Floty jeszcze kilkukrotnie atakowali, jednak brakowało im skuteczności. Wynik nie zmienił się już do końca spotkania, oba zespoły podzieliły się punktami.
Po zakończeniu meczu klasę GKS-u docenił strzelec gola dla przyjezdnych, Bartłomiej Niedziela: – W Łęcznej jest bardzo dobra drużyna i dlatego dziwię się, że są oni tak nisko w tabeli. Piłkarze GKS-u dobrze prezentują się w meczach z faworytami, a punkty tracili głównie z zespołami słabszymi. Tu jest trudny teren i można się troszeczkę cieszyć z tego punktu, ale niedosyt zostaje.
Jeden punkt z pewnością jest rozczarowaniem dla zespołu ze Świnoujścia, walczącego przecież o awans do Ekstraklasy. – Po meczu zapytano mnie czy ten remis to jest zdobycz jednego punktu, czy strata dwóch, a ja powtarzam, że wszystko okaże się 8. czerwca. Wierzę w to, że ten punkt wywalczony tutaj, z dobrze zorganizowaną drużyną, przedłuży nam szanse na to, żeby grac o awans – mówił na pomeczowej konferencji trener Floty, Tomasz Kafarski. – Przyjechaliśmy do Łęcznej grać o pełną pulę punktów, co było widać od samego początku. Szkoda, że w pierwszej połowie, w takim najlepszym momencie naszej gry, nie udało się strzelić gola. Trzeba też powiedzieć, że Bogdanka miała swoje szanse i ten mecz mógł się również zakończyć naszą porażką – podsumował szkoleniowiec świnoujścian.
Po tym spotkaniu Bogdanka ma na swoim koncie 41 punktów i zajmuje 12. lokatę w tabeli I ligi. Flota natomiast spadła na trzecią pozycję, mając w dorobku 59 oczek. O kolejne punkty GKS powalczy już w najbliższą środę, tym razem na wyjeździe. Rywalem łęcznian będzie najsłabszy zespół I ligi, Polonia Bytom. Tego samego dnia Flota podejmie na własnym boisku Kolejarza Stróże.