Udanie rozpoczęły rywalizację o mistrzostwo Polski piłkarki ręczne Spr-u Lublin. Podopieczne Edwarda Jankowskiego pokonały w pierwszym meczu finału Zagłębie Lubin 27 do 24.
Początek spotkania należał do gospodyń. Bardzo dobrze w bramce spisywała się Weronika Gawlik, a celnymi rzutami popisywała się Alina Wojtas. -Nie zdobyłabym na pewno tylu bramek, gdyby nie pomoc dziewczyn. To one wypracowały mi sytuacje, dzięki, którym ja mogłam moje rzuty zamieniać na bramki – mówi Wojtas.
Taki obraz gry trwał do 15 minuty, później lubliniankom zdarzył się moment dekoncentracji i w efekcie to Zagłębie schodziło do szatni prowadząc 12 do 11. Mimo przewagi, trener Miedziowych Bożena Karkut narzekała na brak skuteczności swojego zespołu. – Źle zaczęliśmy ten mecz pod względem skuteczności, bo obrona funkcjonowała dobrze. Mieliśmy cztery okazje, że zamienić je na bramki, gdybyśmy potrafiły to wykorzystać, to spotkanie, inaczej, by się potoczyło – zauważa Karkut.
W drugiej połowie przyjezdne dominowały, ale tylko do 43 minuty. Przy stanie 20 do 16 dla Zagłębia o czas poprosił szkoleniowiec Spr-u Edward Jankowski. Uwagi od trenera poskutkowały. Lublinianki odrobiły straty, następnie wyszły na prowadzenie, którego nie oddały już do końca meczu.
Warto wspomnieć, że po zakończeniu tego spotkania, odbyło się jeszcze jedno, tym razem pokazowe. Zmierzyły się w, nim dawne gwiazdy Monteksu Lublin. Fani mogli podziwiać takie legendy piłki ręcznej jak Anna Ejsmont czy Wioletta Luberecka. – Marzyłam o tym i marzenie się spełniło, że jeszcze kiedyś tutaj będziemy mogły się spotkać. W zasadzie myślałam, że to będzie poza boiskiem. Bardzo się cieszę, że ten Monteks się spotkał, że mogłyśmy się przypomnieć kibicom i podziękować, im, za to jak cudownie dopingują – mówi Luberecka.
Kilkanaście godzin później odbył się mecz numer dwa pomiędzy Spr-em, a Zagłębiem. Ponownie lepsza okazała się ekipa z Lublina. Tym razem 28 do 25. O losach rywalizacji rozstrzygnęła pierwsza połowa, wygrana przez zawodniczki Edwarda Jankowskiego 17 do 10. – Od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowałyśmy wynik, grałyśmy bardzo dobrze w obronie, z tego wyprowadzałyśmy łatwe kontrataki. Od początku narzuciłyśmy swój styl gry i Zagłębie bardzo męczyło się w ataku pozycyjnym – ocenia kapitan Spr-u, Małgorzata Majerek.
W drugiej części, Zagłębiu udało się zmniejszyć część strat, jednak to nie wystarczyło na dobrze dysponowane gospodynie. Spr prowadzi w rywalizacji do trzech zwycięstw już 2 do 0. -Bardzo byśmy chciały zakończyć to w trzech spotkaniach. Mówiłyśmy sobie, że zrobiłyśmy dwa małe kroczki, teraz trzeba postawić tę kropkę nad i – mówi Majerek.
Kolejny finałowy pojedynek zaplanowano na 11 maja w Lubinie.


