Festiwal strzelecki w hali Globus

Futsaliści AZS-u UMCS Lublin nie zwalniają tempa. Po zwycięstwie na początku tego tygodnia w Pucharze Polski przyszedł czas na zmagania ligowe. W hali Globus gospodarze ponownie okazali się lepsi. Tym razem pokonali oni Profisport Wrocław 7:2.

fot. Sylwia Niedbalska

Spotkanie dla lublinian nie mogło rozpocząć się lepiej. Już w 1. Minucie do siatki rywali trafił Grzegorz Fularski i wydawało się, że kibice zgromadzeni w hali będą świadkami spokojnego zwycięstwa swoich pupili. Szybko stracony gol podziałał jednak mobilizująco na zespół gości. Wrocławianie raz po raz atakowali bramkę Pawła Furtaka, więc jasne było, że prędzej czy później dopną swego. To udało im się w 13. Minucie meczu. Z rzutu wolnego przymierzył Michał Wierzbicki i doprowadził do wyrównania. Gospodarze sprawiali wrażenie nieco zagubionych i zapłacili za to wysoką cenę. Drugie trafienie dla gości zaliczył zawodnik AZS-u UMCS Lublin Marcin Ostrowski, który z bliska niefortunnie wpakował futbolówkę do własnej siatki.  Do końca pierwszej połowy zostało niespełna 5 minut, jednak nie padła już żadna bramka i w lepszych nastrojach do szatni udali się zawodnicy z Wrocławia. Opiekun wrocławskiej drużyny, Bartłomiej Szczecina cieszył się z postawy swoich piłkarzy.

Druga odsłona gry to kompletnie inna twarz obu drużyn. Gospodarze w przerwie musieli usłyszeć sporo cierpkich słów od swojego trenera, bo po przerwie wrzucili wyższy bieg. Damian Stelmaszuk jako pierwszy dał sygnał do odrabiania straty. Nie minęło 5 minut a na tablicy widniał już wynik 4:2 dla gospodarzy. Najpierw gola zdobył Jakub Wankiewicz po niezłym podaniu od Łukasza Mietlickiego. Następnie w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Tomasz Ławicki, który podcinką wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Po tym trafieniu goście byli kompletnie pozbawieni woli gry, co zauważył autor czwartej bramki dla lublinian, Tomasz Ławicki.

Ostatnie 10 minut gry to popis podopiecznych Konrada Tarkowskiego. Nie zadowolili się oni wynikiem 4:2 i parli po kolejne bramki. Te przyszły stosunkowo łatwo. Spory w tym udział miał Mietlicki. Zawodnik gospodarzy najpierw obsłużył dobrym podaniem Wankiewicza, następnie sam w indywidualnej akcji podwyższył wynik na 6:2. Mimo wszystko ostatnie słowo należało do Wankiewicza. Napastnik AZS-u UMCS Lublin w efektowny sposób zaliczył hattricka. Zawodnik zespołu z Lublina założył wysoki pressing rywalowi, by następnie zdobyć gola półprzewrotką z własnej połowy. Tym samym zamknął on wynik spotkania, który brzmiał 7:2 dla gospodarzy. Konrad Tarkowski był zadowolony z reakcji swoich podopiecznych.

Dzięki zwycięstwu nad drużyną z Wrocławia „Dziki” awansowali na trzecie miejsce w ligowej tabeli. W dorobku mają 25 punktów, zaś za tydzień czeka ich wyjazd do Tych na mecz z miejscowym GKS-em.

Share Button
Opublikowano w Aktualności, Audycje, Dookoła Sportu, Sport