Kolarz z Lubartowa Emil Szczypiorkowski był trzeci na mecie niezwykle wymagającego szosowego ultramartonu rowerowego Odrodzenie A23. Reprezentant Lubelszczyzny pokonał ponad 500-kilometrową trasę w niemal 30 godzin, jadąc bez dłuższych przerw. To zaledwie druga edycja tych zawodów.
Wyścig rozpoczął się w sobotę 7 lipca o godzinie 9:00 w miejscowości Karlino w zachodniopomorskim, niedaleko Koszalina. Trasa liczyła 543 kilometry i co ważne, nie była w żaden sposób oznakowana. Uczestnicy mieli do swojej dyspozycji wyłącznie mapę i urządzenia GPS. Najbardziej morderczy był finał ultramaratonu w Przełęczy Karkonoskiej, gdzie jest czarny szlak rowerowy i jeden z najtrudniejszych podjazdów w kraju. Warto dodać, że różnica między najwyższym a najniższym punktem na trasie to dokładnie 1144 metry.
Jak powiedział nam Emil Szczypiorkowski, miał to szczęście, że jechał z grupą znajomych kolarzy z Poznania. Zatrzymywali się tylko na punktach kontrolnych na, co najwyżej, półgodzinne przerwy. Obowiązkowe punkty pomiarowe były rozlokowane, mniej więcej, co 100 kilometrów. Podróż kolarza z Lubelszczyzny przebiegała bardzo spokojnie, w przeciwieństwie do zwycięzcy całej imprezy – Jarosława Kędziorka z Kielc – który trzy razy złapał gumę. Jest on jednak jednym z najbardziej doświadczonych polskich ultramaratończyków, dlatego szybko poradził sobie z awariami sprzętu.
Co ciekawe, na starcie Odrodzenia A23 pojawiło się zaledwie 15 zawodników – najstarszy z nich miał 62 lata, a najmłodszy 24. Wyzwanie podjęli wyłącznie panowie. Pierwszy do mety dojechał Jarosław Kędziorek z Kielc, drugi był Sebastian Świętocki z Poznania. Na trzecim miejscu znalazł się lubartowianin, który dotarł do Przełęczy Karkonoskiej w niedzielę o godzinie 13:50 – po niemal 30 godzinach jazdy.
– Przez kilka dni po starcie ciężko mi się chodziło, ale powoli dochodzę już do siebie – śmieje się Emil Szczypiorkorwski. – Dwa lata temu brałem już udział w ultramaratonie Piękny Wschód tutaj na Lubelszczyźnie, w Parczewie [512 kilometrów pokonał w 24 godziny i 45 minut, co dało mu 46. miejsce – dop. red.], i to był dla mnie impuls. Nigdy wcześniej nie jeździłem w wyścigach szosowych. Ze znajomymi organizowaliśmy sobie jakieś krótkie wypady, na przykład do Nałęczowa, i tyle – przyznał lubartowianin.
Emil Szczypiorkowski jest na co dzień instruktorem fitnessu w Lubartowie i dzięki temu jest w dobrej formie. Może sobie pozwolić na sprawdzanie się w coraz to cięższych próbach. Teraz chciałby podjąć jeszcze większe wyzwanie – wystartować pod koniec sierpnia w Bałtyk-Bieszczady Tour. Trasa tego ultramaratonu liczy sobie aż 1008 kilometrów przez całą Polskę. Podobnie jak w wyścigu Odrodzenie A23, zawodnicy będą jechać non-stop.