Fantastyczny spektakl. Tak najkrócej można opisać to, co działo się wczorajszego wieczoru w hali Globus. W pierwszoplanowych rolach wystąpili futsaliści AZS UMCS Lublin, którzy odnieśli 3. z rzędu zwycięstwo, pokonując lidera rozgrywek, drużynę GAF Jansa Gliwice.
Początek nie zapowiadał szczęśliwego zakończenia. Śląski zespół szybko wyszedł na prowadzenie za sprawą Macieja Migajskiego, który w efektowny sposób, mocnym strzałem pod poprzeczkę wykończył składną akcję całego zespołu. Radość przyjezdnych nie trwała długo. Gol wyrównujący padł już w 5. minucie, a bramkę dla „Dzików” zdobył strzałem z dystansu Jarosław Walęciuk. W pierwszej odsłonie lublinianie zdołali wbić przyjezdnym jeszcze dwie bramki. Po 20 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 3 do 2. Strata tylko dwóch bramek to zasługa bramkarza AZS UMCS, Pawła Górskiego. – Będąc sprawiedliwym, Paweł grał fantastyczne zawody, ale bramkarz drużyny przeciwnej też, tak więc był to mecz bramkarzy obydwu zespołów, nie tylko mojego – ocenia trener AZS UMCS Lublin, Tomasz Bielecki.
Drugie 20 minut to znów popis bramkarzy, którzy raz za razem wykazywali się świetnym refleksem i sporymi umiejętnościami. Mimo wszystko bramki padały, a strzelanie zaraz po pierwszym gwizdku zaczął kapitan „Dzików” Mateusz Chmielnicki, dla którego było to drugie trafienie w tym meczu. Niedługo potem kontaktowego gola dla gości zdobył Przemysław Rogucki. Zwiastowało to niemałe emocje i tak rzeczywiście było. W końcówce meczu opiekun przyjezdnych zdecydował się zaryzykować i w miejsce bramkarza wprowadził piątego zawodnika z pola. Gra „va banque” nie przyniosła oczekiwanego efektu. Wszystko skończyło się kolejnym golem dla AZS UMCS Lublin i ostatecznie wygraną gospodarzy 5:3. Zwycięstwo mogło być okazalsze, gdyby podopieczni trenera Bieleckiego wykazali się większa skutecznością pod bramką rywala. Według szkoleniowca „Dzików” słaba postawa jego zawodników w tym elemencie gry wynikała głównie ze zmęczenia. – Generalnie wydaje mi się, że część tych niewykorzystanych sytuacji wynikała ze zmęczenia, bo zawodnicy musieli dziś wykonać kolosalną pracę w defensywie i to potem przekładało się na ofensywę – podsumowuje Bielecki.
Mecz toczył się w niesamowitym tempie. Akcje przenosiły się z jednej połowy na drugą, nie dając chwili wytchnienia kibicom i przede wszystkim samym zawodnikom. Kapitalne interwencje bramkarzy, piękne bramki i walka do samego końca, ten mecz miał wszystko czego oczekują kibice. – Dawno nie zagraliśmy tak dobrego spotkania. Mamy szczęście do ogrywania lidera, bo rok temu Katowice tutaj przyjechały jako lider i też przegrały. Cieszymy się, że wygraliśmy i dalej walczymy o play offy – dodaje kapitan lublinian, Mateusz Chmielnicki.
Zwycięstwo nad drużyną z Gliwic jest niezwykle ważne w kontekście gry w barażach o ekstraklasę. AZS UMCS Lublin czekają jeszcze dwa ciężkie spotkania i aby realnie myśleć o play offach, muszą wygrać przynajmniej jedno z nich. Najbliższa okazja już za tydzień. „Dziki” jadą do Głogowa, by zmierzyć się z tamtejszym Euromasterem.
Relacja w niedzielnym „Dookoła Sportu” o godzinie 20.
by KAMIL PIWOWAREK