Zwycięstwo i pewny awans do kolejnej fazy rozgrywek podopiecznych Artura Gadzickiego. Drużyna FC Remedium Hybryd Pyskowice mimo ambitnej postawy odpadła z Pucharu Polski.
Przyjezdni, co tu kryć, nie byli przed spotkaniem faworyzowani. Zaledwie jedno zwycięstwo i jeden remis – oto dorobek punktowy niedzielnego rywala AZS UMCS w lidze. Mimo tego szkoleniowiec gospodarzy, zapytany o to czy spodziewał się łatwego awansu, przestrzegał swoich zawodników przed lekceważeniem rywali:
Na początku nie było jednak tego widać. Siedem pierwszych minut to dość monotonna gra w wykonaniu obu zespołów. Przyjezdnych nieco rozruszał duet Mateusz Szafrański – Konrad Tarkowski, oddali oni po groźnym strzale, jednak bez większych efektów.
Przez kilka minut rysowała się optyczna przewaga Dzików, jednak nieoczekiwanie to rywale strzelili pierwszego gola. Po niekonwencjonalnie wykonanym rzucie wolnym, bramkę bezpośrednio po stałym fragmencie zdobył najlepszy tego dnia w swoim zespole – Daniel Adamczyk. Trener FC Remedium – Krzysztof Nos przyznał, że sposób rozgrywania rzutu wolnego był ćwiczony przez jego podopiecznych już od dłuższego czasu:
Jak mawiał trener Henryk Kasperczak, drużyna gospodarzy na stratę gola „zareagowała pozytywnie”, bowiem już dwie minuty później do wyrównania doprowadził Grzegorz Fularski. Warto dodać, że asysty doczekał się Karol Banachiewicz, z którym współpraca, układała się Fularskiemu tego dnia wyjątkowo dobrze. W następnej minucie było już 2-1. Po ewidentnej ręce Wojciecha Wołongiewicza w swoim polu karnym, jedenastkę pewnie wykorzystał Mateusz Szafrański.
Mecz ożywił się na dobre i ataki ruszyły także w przeciwną stronę. Na posterunku był jednak golkiper AZS UMCS – Adrian Parzyszek. Najpierw wybronił on dyskusyjny rzut karny, a po chwili groźny strzał po rzucie wolnym pośrednim. Druga interwencja była o tyle niefortunna, że piłka uderzyła Parzyszka prosto w głowę, przez co musiał zejść na jakiś czas z boiska. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się już trafić do siatki.
Także początek drugiej odsłony był nieco ospały. W 23 minucie FC Remedium miało szansę na wyrównanie, jednak grający z numerem 11 Marcin Krzywka, nie zdołał pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam. Ta akcja zemściła się trzy minuty później. Prezent od rywali wykorzystał Jakub Wankiewicz, który przejął piłkę po stracie przyjezdnych we własnym polu karnym.
Gol na 3-1 ustawił mecz. Goście nie potrafili już zagrozić Dzikom. Ci mogli, a wręcz powinni strzelić kolejne bramki, ponieważ zespół z Pyskowic zrezygnował w końcówce z bramkarza i zagrał pięcioma zawodnikami w polu. Szczęścia zabrakło m.in. Grzegorzowi Fularskiemu, który ustrzelił słupek i poprzeczkę. Zawodnik gospodarzy po spotkaniu był jednak zadowolony z postawy drużyny, podkreślając że test, przed priorytetowo traktowaną ligą, został zaliczony:
Jak wspomniał zawodnik AZS UMCS, w kolejnej rundzie Pucharu Polski dołączą już zespoły z Ekstraklasy. 1/16 będzie rozgrywana w dniach 27-28 stycznia. Z kolei liga wróci tydzień wcześniej – 20 stycznia Dziki podejmą Odrę Opole.
1/32 Halowego Pucharu Polski:
AZS UMCS Lublin – FC Remedium Hybryd Pyskowice 3-1
Bramki:
AZS UMCS: G. Fularski 12′, M. Szafrański 13′, J. Wankiewicz 26′
FC Remedium Hybryd Pyskowice: D. Adamczyk 10′