Dwa oblicza Akademiczek. AZS UMCS – SMS Gliwice 19-26

azs-lublin1-260x300Piłkarki ręczne AZS-u UMCS Lublin przegrały we własnej hali z SMS-em Gliwice 19:26. Lubelski klub zagrał bez kilku podstawowych zawodniczek, co można było zauważyć szczególnie w pierwszej połowie. Druga część gry w wykonaniu podopiecznych Krzysztofa Krawczyka była zdecydowanie lepsza.

Początek meczu był nerwowy w wykonaniu obu drużyn. W rytm meczowy pierwsze weszły szczypiornistki z Gliwic, które objęły prowadzenie już 7:0. Dopiero w 11. minucie AZS zdobył premierową bramkę. Warto zaznaczyć, że dobrze dysponowana była obrona gości, często będąc nie do przejścia. Akademiczki od początku, aż do samego końca pierwszej części gry nie potrafiły nawiązać walki z SMS-em. Najwięcej problemów gospodyniom spotkania sprawiała Aleksandra Tomczyk, która raz po raz nękała bramkarkę AZS-u. Po 30 minutach gliwiczanki prowadziły aż 16 do 6.

Przypomnijmy, że w drużynie AZS-u zabrakło między innymi Iwony Kot i Sylwii Michałowskiej. Jasnym punktem lubelskiej ekipy była Weronika Zarzycka, która wyróżniała się na tle swoich koleżanek. – Trzeba grać też bez czołowych zawodniczek, tak to jest już w sporcie. Mam nadzieję, że w następnych meczach będziemy już w pełnym składzie i naprawdę pokażemy, że potrafimy wygrywać.

Druga połowa dla zespołu Krzysztofa Krawczyka zaczęła się znakomicie. Sygnał do ataku dała wspomniana Weronika Zarzycka, rzucając cztery bramki pod rząd. W ekipie gliwickiej mogła wedrzeć się dekoncentracja, co potępił doświadczony trener SMS-u, Adam Pecold. – Nie może być takiej dekoncentracji. Jeżeli my coś chcemy i one coś chcą w przyszłości zdziałać, nie może to funkcjonować. Jak się wygrywa dziesięcioma bramkami do przerwy, to trzeba powtórzyć drugą połowę przynajmniej tak samo.

Lubelskie szczypiornistki starały się krok po kroku odrabiać straty. Warto zaznaczyć, że w pierwszych dziesięciu minutach drugiej części, zespół z Gliwic trafił tylko dwa razy. Zarzycka i spółka robiły co mogły, ale nie zdołały się zbliżyć do przeciwniczek na mniej niż sześć bramek. Ostatecznie Akademiczki po ambitnej walce przegrały 19 do 26. – Graliśmy w składzie, w którym nie gramy na co dzień. Niestety te 30 minut gry, co innego trening w takim zestawieniu, a co innego gra w takim zestawieniu, były potrzebne na to, żeby ustawić się taktycznie i technicznie do gry takim atakiem – powiedział trener AZS-u, Krzysztof Krawczyk.

Teraz drużynę z Lublina czeka ponad miesięczna przerwa w grze. W następnej kolejce Akademiczki będą pauzować. Dopiero 13 kwietnia zmierzą się u siebie z Polonią Kępno.

Relacja z wydarzenia w niedzielnym ”Dookoła Sportu” o godzinie 20.

by MICHAŁ PELCZAR

Share Button
Opublikowano w Dookoła Sportu, Sport